Medycyna naturalna, a w szczególności ziołolecznictwo to temat, który rozdziera moje serce. Przede wszystkim hołduję zasadom EBM - decyzje kliniczne powinny opierać się na rzetelnych danych uzyskanych na podstawie prawidłowo zaprojektowanych i przeprowadzonych badań medycznych. Dzięki temu możemy weryfikować słuszność postępowania, wybierać najlepsze, najbardziej skuteczne metody leczenia. Procedury oparte na EBM są najbardziej bezpieczne i efektywne dla pacjentów.
Z drugiej strony darzę ogromnym respektem wiedzę wypracowaną przez setki lat i przekazywaną z pokolenia na pokolenie, która jest obecnie marginalizowana i wyparta przez nowoczesne podejście do problemów medycznych. Mam podskórne poczucie, że jeśli całkiem odetniemy się od medycyny opartej na wiedzy autorytetów, możemy bezpowrotnie stracić coś ważnego...
Przyjmuje się, że jeśli dane działanie nie zostało potwierdzone wg zasad EBM, nie zaleca się jego stosowania. Taki model postępowania znajduje racjonalne uzasadnienie - używaj tylko tego, co znasz, czego skutki możesz przewidzieć i co przynosi pożądane efekty. Dodatkowo chroni to lekarzy podejmujących decyzje medyczne. Jeśli na podstawie analizy wielu danych udowodniono, że dana metoda jest najbardziej skuteczna - jest zalecana przez gremium ekspertów w danej dziedzinie, którzy wypracowują aktualne algorytmy. Postępowanie zgodne z wytycznymi jest słuszne w świetle rozsądku ale i prawa.
Idealnie byłoby, gdyby dało się sprawdzić w naprawdę rzetelny sposób każdą przesłankę medyczną, każdą wskazówkę. Niestety jednak sensowne badania wymagają ogromnego nakładu czasu, pracy i oczywiście budżetu. Pozostaje więc sporo niezapisanych na nowo kart, szczególnie w dziedzinie medycyny naturalnej. W tych właśnie lukach powstają konflikty pomiędzy starszymi lekarzami, opierającymi niektóre swoje decyzje na wieloletnim doświadczeniu, a młodym pokoleniem (igraszko losu) patrzącym na świat przez "szkiełko". Dla pierwszych - jeśli coś zawsze się sprawdzało, dlaczego przestać to stosować, dla drugich - skoro nie ma dowodów - nie stosujemy i już.
Sama nie potrafię do końca opowiedzieć się po jednej stronie. Tam gdzie to możliwe - króluje EBM, ale czy zrezygnować tak po prostu z bogactwa doświadczeń naszych poprzedników...?
W tym cyklu artykułów będę szukać naukowych przesłanek do stosowania, bądź nie preparatów i zabiegów medycyny naturalnej i konfrontować je z mniej usystematyzowaną wiedzą powiedzmy "ludową". Chcę też uzmysłowić Wam, że medycyna naturalna nie znaczy bezpieczna! W ziołach tkwi potęga, ale ma to swoje dwie strony - skuteczność i niebezpieczeństwo. Będę opisywać różne preparaty z obu tych stron. Zapraszam do lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz