Jest taki moment w rozwoju dziecka, kiedy chce wszystkiego dotknąć i wszystkiego posmakować. Wtedy najczęściej w kontekście książeczek słyszy: "Nie wolno!" albo "Nie, bo zniszczysz". Nawet najtwardszy i najgrubszy karton nie wytrzymuje, kiedy moje córeczki chcą się "wgryźć w lekturę". Niestety dosłownie...
Aby książki nie kojarzyły się dzieciom tylko z zakazami, dobrze jest udostępnić im do zabawy coś bardziej odpornego. To takie książeczki do polubienia - mama czyta swoje, a dziecko miętosi, gryzie, ogląda swoje. Czasem nawet naśladuje dorosłych i intonuje poważne "tatatatatata" wertując kolejne strony.
Pluszowe, czy gumowe - ważne, że można bezkarnie gryźć! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz