Spirala lęku
Photo by dhester, źródło: morgueFile |
Nie ma sensu jako rodzic całkowicie rezygnować ze snu i czuwać przy łóżeczku. Paradoksalnie, takie podejście może tylko pogorszyć sytuację. Przemęczeni rodzice stają się mniej wyczuleni na różne bodźce, łatwiej zasnąć z dzieckiem na rękach w fotelu, na kanapie narażając je na duże ryzyko. Łatwiej przeoczyć niepokojące objawy. Istnieją udowodnione czynniki zwiększające i zmniejszające prawdopodobieństwo nagłej śmierci łóżeczkowej. Nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka, ale postępując w opisany sposób, możemy spać wiedząc, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić maleństwu bezpieczny sen. W tym artykule dowiesz się na co mamy wpływ, co zostało zbadane i da się wyjaśnić, a co do tej pory pozostaje niezapisaną kartą w podręcznikach medycznych. Mój mąż twierdzi, że moje posty są za długie. Zastanawiałam się nad podzieleniem tego tekstu, ale chcę, żeby cała wiedza o śmierci łóżeczkowej niemowląt była dostępna w jednym miejscu. Dlatego uprzedzam, będzie długo, ale wyczerpująco.
Zrozumieć wroga, czyli przyczyny śmierci niemowląt w czasie snu.
Przyczyny tzw. śmierci łóżeczkowej, czyli nagłej śmierci niemowlęcia w czasie snu można podzielić na te dające się zbadać oraz niezrozumiałe w świetle współczesnej wiedzy medycznej. Do możliwych do zidentyfikowania przyczyn nagłej śmierci niemowląt.należą: uduszenie, asfiksja (czyli niedobór tlenu), infekcje, aspiracja (czyli potocznie zachłyśnięcie), choroby metaboliczne, zaburzenia rytmu serca, wypadki i urazy. Przyczyny ponad połowy przypadków nagłej śmierci łóżeczkowej pozostają niewyjaśnione. W grupie tej dominuje rozpoznanie SIDS - sudden infant death syndrome.Próby wyjaśnienia przyczyn SIDS
Mimo niekwestionowanego postępu w naukach medycznych, jak dotąd nie znaleziono pewnego wyjaśnienia przyczyn SIDS. Odzwierciedla to definicja zespołu: nagły zgon niemowlęcia, którego przyczyn nie wyjaśniają badania autopsyjne, miejsce i okoliczności zgonu dziecka, ani dotychczasowy wywiad chorobowy dotyczący zmarłego dziecka. Czyli innymi słowy, śmierć, której nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Świat medycyny, mocno zawstydzony takim stanem rzeczy, podejmował niezliczone badania mające na celu znalezienie jakichkolwiek podpowiedzi, pomocy w walce z tym przerażającym problemem.
Po pierwsze próbuje się znaleźć przyczyny SIDS, konkretne zaburzenia, na które można by było z wyprzedzeniem wpływać. Dotychczasowe dociekania skupiają się wokół trzech punktów:
- Czynniki ryzyka okresu ciąży i po urodzeniu dziecka
- Czynniki genetyczne
- Zaburzenia budowy lub funkcji życiowo ważnych narządów (mózg, serce, układ oddechowy, narządy endokrynne i inne), uznane za czynniki "wyzwalające" prowadzące do nagłego zgonu.
- Żaden z wymienionych punktów osobno nie prowadzi do pełnego wyjaśnienia problemu. Zakłada się, że istnieją pewne predyspozycje, wynikające z podłoża genetycznego oraz z zaburzeń biologicznych, które powodują szczególną podatność na określone czynniki środowiskowe. Czyli mówiąc prosto, dopiero kiedy u dziecka dojdzie do połączenia wszystkich trzech punktów, istnieje poważne ryzyko śmierci łóżeczkowej.
- Zidentyfikowano kilkadziesiąt genów związanych z zaburzeniami rytmu serca, rozwojem autonomicznego układu nerwowego, odpowiedzią pro-zapalną organizmu i z wytwarzaniem energii w organizmie, które mogą predysponować do wystąpienia SIDS. Nie da się niestety u dziecka zbadać wszystkich możliwych kombinacji. Nawet gdyby było to możliwe, taka wiedza (póki co) nie byłaby praktycznie pomocna. Zapobieganie wystąpieniu zespołu sprowadza się do tych samych działań, co w przypadku każdego dziecka.
- Opisano pewne zmiany budowy niektórych obszarów mózgu oraz odmienności neurotransmisji, szczególnie w zakresie układu serotoninergicznego, charakterystyczne dla zespołu SIDS. Póki co wiedza ta jest jedynie kolejnym krokiem do zrozumienia mechanizmów, mogących prowadzić do SIDS, czyli zaburzonej reakcji na sytuację niedotlenienia, zwiększonego stężenia dwutlenku węgla, zaburzeń głębokości snu, rytmu snu, oraz termoregulacji i utrudnionego wybudzania.
- Żadne dotychczasowe prace naukowe nie pozwalają na stworzenie modelu badań przesiewowych, które mogłyby wyłonić dzieci z grupy ryzyka (na tle biologicznym czy genetycznym).
- Najważniejszy, praktyczny wniosek płynący z badań jest taki, że zidentyfikowano środowiskowe czynniki ryzyka okresu ciąży i po urodzeniu dziecka, które mogą podlegać modyfikacji. Czyli jest coś, co możemy zrobić, aby zapobiegać tragedii. Działania te nie dają stuprocentowej gwarancji, gdyż nie mamy wpływu na pozostałe (genetyczne i biologiczne czynniki), ale mogą znacząco zmniejszyć ryzyko SIDS.
Okiełznać wroga, czyli działania zmniejszające ryzyko śmierci łóżeczkowej
Kiedy w latach 90' w USA rozpoczęto kampanię Back To Sleep, a następnie Safe to Sleep, promującą wiedzę dotyczącą zapobiegania SIDS, rodzice zaczęli układać swoje dzieci do snu na plecach. Liczba przypadków zespołu nagłej śmierci niemowląt zmniejszyła się o połowę. Od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie - ok. 1 na 2000 dzieci umiera w pierwszym roku życia z powodu SIDS. Jednocześnie zwiększyła się częstość innych przyczyn nagłych zgonów niemowląt w czasie snu, takich jak uduszenie. Działania profilaktyczne zmniejszają znacznie ryzyko, niezależnie od przyczyny. Stąd wniosek, trzeba nadal promować wiedzę dotyczącą zapobiegania SIDS, nie ograniczać zaleceń do układania dzieci na pleckach. Na podstawie wielu rzetelnych prac naukowych, opracowano konkretne rekomendacje mające na celu zabezpieczenie dzieci przed śmiercią łóżeczkową. Posługuje się nimi cały świat. Niestety w Polsce nadal brakuje niezależnych od reklam, oficjalnych, rzetelnych, powszechnie dostępnych materiałów edukacyjnych dotyczących SIDS, pod którymi podpisywały by się ośrodki naukowe lub organizacje rządowe.Konkrety
Wszystkie poniższe zalecenia wynikają z oficjalnego stanowiska organizacji analizujących dane naukowe i tworzących wytyczne postępowania w pediatrii, takich jak AAP (American Academy of Pediatrics). Możecie mieć różny stosunek emocjonalny, do wielu punktów, osobiście sama chciałabym aby niektóre brzmiały inaczej, ale rzetelnie przedstawiam wszystko, co ma udowodnione znaczenie.
Układaj dziecko do snu na pleckach podczas każdej drzemki, w dzień i w nocy.
Niestety nie udało mi się w żaden sposób podważyć zasadności tego punktu. Dzieci często wolą spać na brzuszku, ale opisano wiele mechanizmów, które sprawiają, że jest to dla nich bardziej niebezpieczne. Poza tym sam fakt, że na brzuchu śpią głębiej jest ryzykowny dla dzieci, które mają zaburzony mechanizm wybudzania w sytuacjach alarmowych dla organizmu, jak niedobór tlenu, czy nadmiar dwutlenku węgla. A ponieważ nie da się zidentyfikować malców, u których tak jest, wszystkie dzieci powinny spać na plecach.Źródło zdj.: morgueFile |
- Pozycja na boku jest bardziej bezpieczna niż na brzuszku, ale mniej niż na pleckach. Nie jest obecnie zalecana, gdyż dziecku łatwiej z tej pozycji przeturlać się na brzuch.
- Największe ryzyko dotyczy niemowląt, które do tej pory spały na plecach i nagle zaczęto je układać na brzuszku.
- Istnieją nieliczne sytuacje medyczne, w których spanie na brzuchu jest dla dziecka bardziej korzystne. W takim przypadku, lekarz poinformuje o tych okolicznościach.
- Spanie na plecach nie zwiększa ryzyka zachłyśnięcia u dzieci, a wręcz przeciwnie.
- Nie powinno się podnosić materacyka pod głową dziecka, gdyż nie przynosi to efektu w walce z ulewaniem czy refluksem, a zwiększa ryzyko sturlania się malca i niekorzystnego ułożenia.
- Wcześniactwo wiąże się ze zwiększonym ryzykiem SIDS. Także u tych dzieci układanie do snu na plecach, od momentu kiedy tylko jest to możliwe, przynosi korzystne efekty.
- Jeśli dziecko samodzielnie przeturla się z pleców na brzuch, można je zostawić w takiej pozycji. Jest już prawdopodobnie na tyle dojrzałe i sprawne, że samo wie, jaka pozycja jest dla niego dobra.
- Jak długo układać dziecko do snu na plecach? Nie ma konkretnych danych określających granicę wieku. Ryzyko jest największe w pierwszych 3-4 miesiącach życia, pozostaje podwyższone do ukończenia przez dziecko roku. Wcześniej mogą zdarzać się sytuacje z poprzedniego punktu. Za każdym razem układaj dziecko na pleckach, dopiero jeśli samo się przeturla, może spać dalej na brzuchu.
Układaj dziecko do snu w łóżeczku, na twardej powierzchni.
- Materacyk powinien być ściśle dopasowany do łóżeczka, czy kołyski i twardy.
- Prześcieradło musi ściśle przylegać do materacyka i nie dawać się łatwo przesuwać.
- Jeśli używasz podkładu chroniącego przed zamoczeniem materaca, ułóż go pod prześcieradłem tak, aby ściśle przylegał do materaca i nie dawał się przesuwać.
- Nie używaj poduszek dla niemowląt. Żadnych.
- W łóżeczku nie powinno być żadnych miękkich przedmiotów.
- W pobliżu łóżeczka nie powinno być żądnych kabli, zasłon itp.
- Dzieci nie powinny spać w huśtawkach dla niemowląt, nosidełkach, fotelikach samochodowych itp. jeśli nie jest to konieczne. Jeśli zasną w pozycji "rogalika" w którymś z takich urządzeń, kiedy tylko to możliwe, przełóż dziecko do łóżeczka, na płaską powierzchnię.
Obowiązuje zasada: dziel z niemowlakiem pokój, ale nie łóżko.
Takie zasady zmniejszają ryzyko SIDS nawet o połowę. Dodatkowo, chronią dziecko przed ryzykiem uduszenia, niedoboru tlenu, i utrudnionego usuwania dwutlenku węgla z organizmu. Są to niestety częste mechanizmy prowadzące do śmierci niemowląt śpiących z rodzicami w łóżku.
- Urządzenia mające zapewnić bezpieczeństwo podczas spania we wspólnym łóżku, takie jak specjalne barierki itp. z maluszkiem nie są zalecane.
- Niemowlę można wziąć do łóżka, żeby je nakarmić i uspokoić, ale kiedy zasypia/zaśnie, powinno być przełożone do łóżeczka.
- Nie powinno się karmić niemowląt na fotelach, kanapach kiedy jest się wyczerpanym i bardzo śpiącym. Ryzyko zaśnięcia z dzieckiem na rękach jest wtedy naprawdę spore.
- W przypadku bliźniąt i wieloraków, powinno się unikać kładzenia ich do snu we wspólnym łóżeczku, albo przynajmniej zapewnić im osobne obszary, tak aby nie mogły wturlać się na siebie nawzajem.
W łóżeczku nie powinno być żadnych miękkich przedmiotów.
- Poduszki, pluszaki, itp. nie powinny znajdować się w łóżeczku w czasie snu dziecka.
- Luźne kocyki, kołderki mogą stwarzać podwyższone ryzyko SIDS jak i uduszenia. Powinno się zaczepić je z obu stron pod materacyk, tak aby dziecko spało w "kopercie". Dzieci można układać do snu w śpiworkach, jest to chyba najlepsze, kompromisowe wyjście z sytuacji, wygodne dla dziecka i bezpieczne z naszego punktu widzenia.
- Ochraniacze przyczepiane do boków łóżeczka nie są polecane, gdyż nie udowodniono, aby skutecznie chroniły przed urazami, a mogą zwiększyć ryzyko uduszenia i mechanizmów prowadzących do niedoboru tlenu i nadmiaru dwutlenku węgla.
Unikaj dymu tytoniowego w ciąży i w otoczeniu dziecka po porodzie.
- Palenie, bądź narażenie na wdychanie dymu papierosowego w ciąży znacząco zwiększa ryzyko SIDS.
- Nie pozwalaj, aby ktokolwiek palił w otoczeniu Twojego dziecka. Wdychanie przez nie dymu, jest jednym z największych czynników ryzyka.
- Ryzyko pomnaża się, kiedy dziecko dzieli łóżko z palącym rodzicem, nawet jeśli rodzic nie pali w łóżku.
Unikaj spożywania alkoholu i leków zaburzających zdolność percepcji w czasie ciąży i po porodzie.
- Nie pij alkoholu w ciąży! Najlepiej powstrzymać się od spożywania alkoholu już w dniu, w którym postanowi się o powiększeniu rodziny i nie spożywać go przez cały okres starań o dziecko, okres ciąży i karmienia piersią.
- Leki ograniczające świadomość, to mówiąc najprościej te, w których na ulotce jest napisane, że mogą wpływać na prowadzenie pojazdów itd. Należy do nich większość leków psychotropowych, morfina, ale także niektóre leki przeciwalergiczne. Zanim przyjmiesz jakiś lek, sprawdź jego działanie i upewnij się, czy jest to dla Ciebie niezbędne.
- Ryzyko pomnaża się wielokrotnie, kiedy niemowlę dzieli łóżko z rodzicem, który spożywał alkohol (nawet w niewielkich ilościach), bądź przyjmował leki wpływające na zdolność percepcji.
Karmienie piersią ma działanie ochronne.
- Karmienie piersią lub odciągniętym mlekiem kobiecym przez przynajmniej 6 miesięcy ma wpływ ochronny i zmniejsza ryzyko SIDS.
- Najsilniejszy efekt ochronny ma wyłączne karmienie piersią, ale każda ilość mleka kobiecego podawana dziecku zmniejsza ryzyko. Nawet rzadkie podawanie dziecku piersi jest lepsze, niż nie karmienie go w ogóle piersią.
Rozważ podawanie dziecku smoczka przy zasypianiu.
Podawanie dziecku smoczka przy zasypianiu zmniejsza ryzyko SIDS. Mechanizm nie jest do końca wyjaśniony, ale działanie ochronne utrzymuje się podczas snu nawet jeśli smoczek wypadnie z buzi. Może nawet szczególnie wtedy, jedna z teorii mówi, że dzięki temu dziecko nie śpi bardzo głęboko i łatwiej mu się wybudzać.Photo by Karpati Gabor, źródło: morgueFile |
- Zacznij podawanie smoczka przy zasypianiu dziecka dopiero, kiedy ustabilizuje się laktacja i dogracie się z dzieckiem w kwestii karmienia piersią (z reguły po 3-4 tygodniach).
- Jeśli dziecko nie akceptuje smoczka i nie chce go, nie zmuszaj. Możesz ponowić próbę po kilku tygodniach, ale nic na siłę.
- Nie używaj żadnych wstążeczek mocujących smoczek do ubranek, czy łóżeczka ani małych zabaweczek przyczepianych do smoczka z racji na ryzyko uduszenia.
Nie przegrzewaj dziecka.
Wykazano, że przegrzewanie dziecka znacząco zwiększa ryzyko SIDS. Trudno jednak jednoznacznie ocenić jaka temperatura otoczenia jest najlepsza dla dziecka.
- Ubieraj niemowlę w maksymalnie jedną warstwę ubrań więcej niż siebie samego.
- Sprawdzaj, czy dziecko nie poci się, albo nie jest rozgrzane na karku.
- Nie przykrywaj dziecku twarzy ani głowy w czasie snu.
Szczep dziecko zgodnie z kalendarzem szczepień.
Nie wykazano aby szczepienia dzieci mogły powodować śmierć łóżeczkową. Przeciwnie, ostatnie badania wykazały, że w grupie dzieci szczepionych rzadziej dochodziło do SIDS. Niemowlęta powinny podlegać regularnej kontroli lekarskiej, która odbywa się najczęściej właśnie podczas szczepień.
Unikaj komercyjnych urządzeń oznaczanych w reklamach, jako zmniejszające ryzyko SIDS.
Chodzi o kliny, poduszki "pozycjonujące" dzieci, specjalne materace i podkłady do spania. W USA trwa spór między AAP oraz organizacjami regulującymi dopuszczanie takich urządzeń na rynek. AAP twierdzi, że nie powinno się reklamować ich jako zapobiegające śmierci łóżeczkowej dopóki nie udowodni się ich skuteczności w badaniach naukowych. A póki co, nie udowodniono, aby ich używanie redukowało ryzyko.
Domowe monitory - trudny wybór.
Monitor oddychania jest urządzeniem rejestrującym ruchy oddechowe niemowlęcia podczas snu, a w razie wystąpienia bezdechu informuje alarmem (np. świetlno-dźwiękowym). Część urządzeń ma także funkcję wibracji, która ma na celu wybudzenie zagrożonego niemowlęcia w przypadku bezdechu.
- Stanowisko AAP w tej kwestii brzmi: nie używaj domowych monitorów oddechowo-krążeniowych jako strategii zmniejszającej ryzyko SIDS. Urządzenia takie powinny być zarezerwowane dla wybranej grupy dzieci z określonymi zaburzeniami. Lekarz przy wypisie ze szpitala informuje rodziców, czy istnieje potrzeba zaopatrzenia się w takie urządzenia. Dotychczasowe badania nie udowodniły skuteczności domowych monitorów w zapobieganiu SIDS, dlatego nie powinno się ich rutynowo stosować.
- Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Neonatologiczne, oraz konsultant krajowy ds neonatologii w 2002r. poparli inicjatywę "Dobry sen" w ramach której odbywały się szkolenia mające na celu promowanie wiedzy o zapobieganiu SIDS, ale także wyposażenie 100 oddziałów neonatologicznych w polskich szpitalach w monitory bezdechu umieszczane pod materacykiem oraz stworzenie wypożyczalni monitorów na Dolnym Śląsku. Wielu lekarzy w Polsce wypowiada się pozytywnie o monitorach bezdechu i zaleca ich stosowanie u wcześniaków i dzieci z niską masą urodzeniową. Niektórzy producenci legitymują się opiniami ordynatorów oddziałów neonatologicznych i polskich autorytetów w dziedzinie pediatrii.
- Wskazaniem do monitorowania oddychania jest bezdech wcześniaków oraz bezdech niemowląt - tzw. zespół ALTE o ciężkim przebiegu klinicznym. ALTE jest definiowany jako napad bezdechu z towarzyszącymi objawami ze strony skóry (zmiana zabarwienia), napięcia mięśniowego i/lub zaburzeniami świadomości. Jest to odrębny problem medyczny, którego nie będę szerzej omawiać w tym i tak już długim artykule. Ponieważ tylko niewielki odsetek dzieci doświadczających ALTE (mniej niż 10%) jest narażony na SIDS obecne wytyczne dotyczące zapobiegania SIDS nie uwzględniają domowego monitorowania oddychania jako postępowania rutynowego.
- Nie udowodniono, że zjawisko bezdechu jest predyktorem SIDS.
- Często rodzice sami decydują się na używanie monitora. U podłoża tej decyzji leży lęk o dziecko, zwłaszcza po przebytym wcześniej epizodzie ALTE. Niewątpliwie decyzja o zakupie takich urządzeń jest często podyktowana działającymi bardzo silnie na emocje reklamami.
Warto pamiętać, że monitory oddechu często uruchamiają fałszywy alarm, wynikający z wrażliwości na różne zakłócenia, może to być przyczyną niepotrzebnego stresu u rodziców.
W internecie znajdziecie mnóstwo skrajnych wypowiedzi dotyczących monitorów oddechu. Na podstawie przeanalizowanych przeze mnie materiałów, nie sądzę, aby ich stosowanie u zdrowych dzieci, bez wymienionych czynników ryzyka i szczególnych wskazań lekarskich było uzasadnione.
Jeśli mimo wszystko Wasze poczucie lęku jest bardzo silne (panika narasta z każdym kolejnym tygodniem ciąży) i rozważacie zakup takiego urządzenia, może warto dać sobie czas na poznanie nowo narodzonego dziecka i swoich zachowań wobec maluszka. Po porodzie naprawdę inaczej ocenia się wiele rzeczy. Na początku można wypożyczyć aparat. Zakup powinien być naprawdę przemyślany. Starajcie się nie działać pod wpływem impulsu, łatwo wówczas wydać mnóstwo pieniędzy na tzw. bubel.
Niezależnie od doniesień naukowych, czy opinii autorytetów na temat monitorów bezdechu, nie można zaniedbywać wymienionych powyżej metod zapobiegania śmierci łóżeczkowej kosztem stosowania monitorów oddechu. Pamiętaj, że jak każde urządzenie, może okazać się wadliwe, lub po prostu nie zadziałać. Nie pozwól, aby korzystanie z monitora oddechu, uśpiło Twoją czujność co do niepokojących zachowań dziecka. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące sposobu oddychania Twojego dziecka w czasie snu lub dziwnych reakcji, skonsultuj się z lekarzem.
Zapewnij dziecku odpowiednią ilość czasu spędzonego na brzuszku, kiedy nie śpi.
Dla prawidłowego rozwoju niemowlęcia niezbędne jest przebywanie w pozycji na brzuchu. Nawet 15 min. dziennie zapewnia lepszy rozwój motoryczny, wzmacnia mięśnie górnej połowy ciała, zapobiega zniekształceniom czaszki, kręczowi szyi i innym zaburzeniom, które mogą wystąpić jeśli dziecko spędza cały czas na pleckach. Zabawy na brzuszku są niezwykle ważne, dlatego pojawi się o nich osobny post. Póki co, pamiętaj, kiedy tylko dziecko nie śpi, zachęcaj je do obserwowania świata z pozycji na brzuszku. Pokazuj ciekawe zabawki, układaj maluszka na swoim brzuchu. Dziecko śpiące na pleckach może na początku niechętnie leżeć na brzuchu, dlatego umilaj mu ten czas jak to możliwe.Bibliografia:
- Kliegman, Stanton, ST Geeme, Schor, Behrman: Nelson Textbook of Pediatrics 19th Edition. Elsevier Saunders 2011
- http://www.mp.pl/artykuly/663
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmedhealth/PMH0002533/
- http://www.cdc.gov/sids/SUIDAbout.htm
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1595182/
- http://www.nichd.nih.gov/news/releases/pages/101811-infant-safe-sleep-recommendations.aspx
- http://pediatrics.aappublications.org/content/early/2011/10/12/peds.2011-2284
- http://www.nichd.nih.gov/publications/pubs/Documents/Safe_Sleep_Baby_English_2013.pdf
- http://www.nichd.nih.gov/research/supported/Pages/chime.aspx#More
- http://wiadomoscilekarskie.pl/pl/articles/item/18026/zespol_naglej_smierci_niemowlecia_sids_czynniki_ryzyka_na_ktore_mozemy_wplywac_aktualne_wytyczne_zapobiegania_sids
- http://slone-web2.bu.edu/ChimeNisp/Main_Chime.asp
- http://www.sidsandkids.org/safe-sleeping/
- http://www.mp.pl/artykuly/12383
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11325321
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21910748
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6540559
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17429903
Świetny wpis, porządkuje ogrom informacji dostępnych w internecie. Wcześniej czytałam trochę na temat SIDS, ale większość artykułów powtarza kilka podstawowych informacji, nie wchodząc w szczegóły - tutaj dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, o których nie było mowy w artykułach które czytałam. Długość postu zdecydowanie odpowiednia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i dziękuje :) Naprawdę obawiałam się, że tym razem przesadziłam ze szczegółowością.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, trafiłam przypadkiem na blog i czytam po kolei wszystkie wypisy. Właśnie zatrzymałam się na tym i pomyślałam, że napiszę o monitorach oddechu własne zdanie :) Właśnie to, że mniej niż 10% dzieci doświadcza ALTE i wyklucza się przez to rutynowe monitorowanie oddechu uważam za katastrofalny błąd. Mój syn, obecnie już przedszkolak, miał niestety epizody bezdechu. 10 pkt Ap., urodzony przez CC, o czasie, wszystko wydawało się być dobrze. Pierwszy bezdech w wieku 3 miesięcy, przypadkiem odkryłam go nieprzytomnego na macie do zabawy, gdy na moment wyszłam do kuchni. Szpital, wypisano nas po tygodniu bez żadnych zaleceń! To się zdarza - usłyszałam. Drugi bezdech 2 tygodnie później, też szczęśliwie przy mnie, tym razem w łóżeczku. Znowu karetka, szpital, mieliśmy tym razem szczęście trafić na neurolog, której się chciało znaleźć odpowiedź czemu, ale to już inna historia. Oczywiście rozumiem, że literatura i stanowiska to jedno, jednak dla mnie życie mojego dziecka to drugie. Jasne, że można stwierdzić, iż nasz przypadek potwierdza regułę, ale... ale wychodząc do domu po urodzeniu syna słyszałam, że dziecko jest zdrowe. Spełnialiśmy wszystkie kryteria 'dobrego snu' itd. O ile wcześniaki jeszcze się bada (neurolog, okulista), o tyle do donoszonych dzieci zagląda się najwyżej na patronaż.
OdpowiedzUsuńProblem nie jest taki banalny jak się wydaje. Monitor oddechu to był dla nas koszt 500 zł (ok. 5 lat temu), a pozwolił mi spać spokojnie przez kolejne miesiące. Chociaż może nie spać, a mieć epizody snu, bo po ALTE nic nie jest już takie samo. Mam tylko sama do siebie żal, że nie wiedziałam wcześniej o takich urządzeniach, że są opisywane jak fanaberie dla przewrażliwonych rodziców. A gdyby nie było mnie dwa razy przy dziecku... to możliwe, że byłoby już za późno.
Pozdrawiam serdecznie i życzę napływu czytelników, bo blog ciekawy :)
Dzień dobry, dziękuję za ciekawe stanowisko w sprawie monitorów. Jak Pani zapewne zauważyła, wśród dzieci, u których zaleca się stosowanie monitorów są właśnie dzieci z ALTE, albo narażone na ALTE. Tak jak zaznaczyłam, jest to temat na odrębny post, ponieważ nie każdy bezdech = SIDS i nie powinno się jednoznacznie łączyć tych jednostek, a ten akurat artykuł omawia zagadnienie SIDS. U ok. 1/4 dzieci nie da się wyłonić potencjalnej przyczyny epizodów ALTE, ale w pozostałych przypadkach można je wiązać z różnymi zaburzeniami, chorobami i predyspozycjami dziecka. Fakt, że w przypadku dzieci urodzonych o czasie, z prawidłową masą urodzeniową i bez żadnych "oczywistych" zaburzeń, czujność lekarska bywa uśpiona... Tym bardziej dziękuję, za zwrócenie na to uwagi. Uważam, że każdy taki głos jest potrzebny w przełamywaniu stereotypowego myślenia i rutyny. Nie miałam zamiaru przedstawiać monitorów oddechu jako fanaberii przewrażliwionych rodziców i mam nadzieję, że nie taki jest wydźwięk mojego posta. Starałam się podejść do tematu możliwie obiektywnie. Dlatego właśnie nie oparłam się bezwzględnie na oficjalnych stanowiskach AAP, które jednoznacznie stwierdza, że nie należy ich rutynowo stosować, a odniosłam także do opinii lekarzy w Polsce i możliwości dokonania wyboru przez rodziców. Statystyki są nieubłagane i pokazują, że nawet w grupach zwiększonego ryzyka, monitory nie są gwarancją zabezpieczenia dziecka przed SIDS. Najważniejsza jest czujność rodziców. Pani się nią wykazała i prawdopodobnie uratowała życie swojemu maleństwu. Zasługuje Pani na najwyższe uznanie! Pacjenci zawsze chcą znać statystyki - procent powodzenia zabiegu, procent szans, procent ryzyka... Statystyki są dla lekarzy, dzięki nim wiemy co mamy stosować i zalecać, a czego nie. Jest to trudne zagadnienie, ale nie można zalecać rutynowego korzystania z tak drogich urządzeń każdemu rodzicowi, jeśli nie udowodniono zasadności takiego postępowania. Dla pacjenta liczy się jednak coś więcej niż statystyka... Stąd potrzeba dyskusji. Mam nadzieję, że pojawi się więcej głosów w tej sprawie. Na koniec mogę jeszcze dodać, że moje osobiste doświadczenie ze stosowaniem monitorów było skrajnie różne od Pani. Kupiliśmy je pod wpływem emocji (i rekomendacji personelu medycznego), jako rodzice wcześniaków, ale wcale nie czułam, że zabezpieczają moje dzieci w jakikolwiek sposób. Alarmy często włączały się fałszywie, albo urządzenie wcale nie dawało znać, że coś jest nie tak w sytuacjach kiedy powinno. Monitor monitorowi zapewne nierówny, ale jeszcze raz zaznaczam - używanie monitora nie może uśpić czujności rodziców.
UsuńDziękuję serdecznie za motywującą opinię na temat bloga :)
Absolutnie nie odebrałam Pani postu w zakresie monitorów jako "fanaberii", to było takie ogólne stwierdzenie, jak często się ten problem postrzega. Na pewno każdy ma swoje, prywatne doświadczenia w tej materii i też chciałabym, aby wypowiedziało się tutaj więcej osób. :)
UsuńNasz monitor działał bez zarzutu, chociaż na pewno nie może uśpić czujności. Potem wiem, że posłużył jeszcze jakiemuś wcześniakowi.
Pozdrawiam serdecznie
Dzień dobry:)
OdpowiedzUsuńPost ukazał się jakiś czas temu i nie wiem czy wypada jeszcze komentować, ale spróbuję:)
Przeczytałam właśnie wszystkie Pani posty i mam zamiar na bieżąco "Panią czytać":)
Też jestem mamą bliźniaków - mają 5,5 miesiąca więc jestem w trakcie wynalezienia patentu na bliźniaki (ale chyba takiego nie ma;)). Jak Ulka miała około 2 miesięcy w czasie drzemki w ciągu dnia usłyszałam dziwne głośne czknięcie, podeszłam i zobaczyłam jak Mała miała szeroko otwarte oczka, nerwowo machała rączkami i widać było, że próbowała łapać powietrze, zaczynała robić się sina.. Straszny widok, który chciałabym zapomnieć jednak wciąż mam go przed oczami..;( Chwyciłam Ulkę, odwróciłam główką w dół i mocno huknęłam w plecki.. Nawet nie wiem czy to było poprawne, po prostu to był odruch, Mała złapała powietrze i zaczęła odkasływać przezroczysty śluz..
Neurolog stwierdziła, że to zespół wynikający z ulewania.. Na S.., nie przypomnę sobie. W każdym razie przez prawie 2 miesiące czuwaliśmy przy dzieciach non-stop, z Ulką nawet spaliśmy mając ją położoną na swoim brzuchu.. Teraz wszystko już jest ok, ale trauma została. To raczej nie jest SIDS, ale skutki mogłyby być tak samo tragiczne..
Nie powinno się straszyć młodych mam, ale koniecznie trzeba uświadamiać, nauczyć zasad pierwszej pomocy.. Chodziliśmy z mężem na szkołę rodzenia, ale zasad pierwszej pomocy nie poruszano, w szpitalu podobnie, a jak się zostaje samemu z takim maleństwem, to niestety można spanikować;(
Bardzo ważny post! Nie straszy, a uświadamia!
W ogóle rewelacyjny blog! Rzetelne informacje poparte źródłami. No i Bliźniaczki mnie urzekły:)
Zostaję na stałe:)
Pozdrawiam,
Eliza
Dziękuję bardzo bardzo bardzo za ten komentarz! Po pierwsze za to, że podzieliła się Pani swoimi doświadczeniami. Zareagowała Pani bardzo dobrze, intuicja rodzicielska to wspaniała rzecz! Zespół związany z ulewaniem na S to zespół Sandifera :)
UsuńPo drugie dziękuję za zwrócenie uwagi na szalenie ważny problem jakim jest nauka pierwszej pomocy. Postaram się opracować przystępne materiały dla rodziców :)
Po trzecie, dziękuję za słowa uznania i wsparcia, które są dla mnie "paliwem napędowym" do dalszej pracy. Cieszę się z zaufania, jakim mnie Pani obdarzyła zostając, witam serdecznie! :)
O!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zainspirowałam:) Temat pierwszej pomocy jest bardzo potrzebny. Jakbym mogła jeszcze poprosić o informacje dotyczące także tych najmniejszych dzieciaczków. Jasne, że przy takich maleństwach wzywa się natychmiastowo fachową pomoc, ale dobrze by było wiedzieć jak postępować zanim ta pomoc się pojawi..
A teraz lecę wziąć udział w konkursie, bo mam pomysł na śniadanko:)
Pozdrawiam!:)