Narasta presja nieszczepienia
"Szczepimy synka przeciw wszystkim chorobom, ale w towarzystwie niezręcznie się do tego przyznać. Znajomi napiętnują nas, uważają za dziwaków. Teraz w modzie jest raczej nie szczepienie. Choć wiemy, że nasza decyzja jest słuszna, to my czujemy się jakbyśmy robili coś nie tak."To fragment rozmowy z mamą kilkuletniego chłopca. Wypowiedź niestety nie odosobniona...
Od niedawna pracuję jako lekarz - rezydent w Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych we Wrocławiu. Na co dzień spotykam dzieci chorujące poważnie z powodu infekcji, przeciw którym dostępne są szczepionki. Obserwuję efekty dezinformacji, manipulacji i jakiejś nowej mody, która ogarnia coraz większe grono rodziców. W rozmowach z rodzicami, pytamy o to, dlaczego dziecko nie jest szczepione. Pragniemy zrozumieć, rozwiać ewentualne wątpliwości. Na oddziale pracuje wielu doświadczonych specjalistów dysponujących ogromną, stale aktualizowaną wiedzą. Niestety rodzice rzadko chcą z niej skorzystać. Bywają tak zdeterminowani, trwając przy swoim postanowieniu, że mimo iż ich dziecko wylądowało w szpitalu w ciężkim stanie, mimo, że otarło się o poważne powikłania, a nawet o śmierć, nie chcą rozmawiać. Każdą próbę dialogu traktują jako atak.
Uważam, że nie ma możliwości współpracy na płaszczyźnie lekarz-pacjent bez próby wzajemnego zrozumienia. Drodzy rodzice, łączy nas wspólny cel - dobro Waszego dziecka!
- Nie szczepią, bo przeczytali książkę, artykuł, wypowiedzi innych rodziców. Czasem powołują się na badania naukowe, artykuły pseudomedyczne. Niestety, książka książce nie równa, a żeby ocenić wiarygodność badań naukowych, ich sens i cel, trzeba dysponować ogromną specjalistyczną wiedzą oraz doświadczeniem na polu pracy naukowej, a nie tylko klinicznej. W materiałach anty-szczepionkowych często dostępne są tylko fragmenty wybranych pozycji, te informacje, które "są na rękę" autorom artykułu.
- Nie szczepią, bo w telewizji powiedzieli o dziecku, któremu stało się coś poważnego. Media karmią się aferami i tematami wzbudzającymi emocje. Kiedy dochodzi do jakiejś tragedii, wystarczy rzucić hasło, że "być może przyczyną było szczepienie". Działa jak woda na młyn. A sprostowaniami już nikt się nie interesuje, te pojawiają się drobnym druczkiem. "Być może", "prawdopodobnie" i jeden przypadek na milion mają w naszym kraju ogromną siłę przebicia...
- Nie szczepią, bo uważają, że ewentualne niepożądane odczyny poszczepienne są bardziej realnym zagrożeniem, niż choroby, przeciw którym się szczepi. To mit, z którym będę się rozprawiać przy okazji kolejnych artykułów dotyczących konkretnych chorób zakaźnych.
- Nie szczepią, bo nie wiedzą jakie to może nieść konsekwencje. Nikt im nie wytłumaczył o co w tym wszystkim chodzi. Nie są świadomi tego, że zwykła ospa wietrzna może być przyczyną ciężkiego zapalenia płuc, zapalenia mózgu czy nadkażeń bakteryjnych grożących sepsą, a przechorowanie świnki grozi głuchotą. Czasem po prostu nie wiedzą, że przeciwko danej chorobie istnieje szczepionka.
- Ostatnia grupa, to rosnąca w siłę rzesza rodziców, którzy nie szczepią, bo to nie pasuje do ich stylu życia. W rozmowach trudno uchwycić jakiś konkretny czynnik, który wpływa na ich decyzję. Nie dociekają prawdy, nie szukają informacji. Inni uciekają się choćby do niewiarygodnych źródeł - nie każdy przecież umie to ocenić. Często o tym, które informacje uznajemy za słuszne decyduje forma wypowiedzi i częstość z jaką się je powtarza, a nie treść. Nie dziwię się zatem aż tak rodzicom z poprzednich grup. Wybierają "swoją wersję prawdy", nie zawsze zgodną z tym, co rozumiem jako podejście zdroworozsądkowe. Kieruje nimi jednak przeświadczenie, że robią to, co dla dziecka najlepsze. Rodzice, o których mowa w tym punkcie zachowują się trochę jakby byli "oświeceni", namaszczeni tajemniczą wiedzą, która spływa na nich i jest tak oczywista, że nie podlega kwestionowaniu. Tu nie do końca chodzi o dziecko. Raczej o przynależenie do jakiejś "elitarnej grupy", która pozwala sobie na niestandardowe postępowanie. Albo raczej tworzy swoje "nowe standardy". Nakręca się wzajemnie i piętnuje inną postawę. Ci, którzy szczepią są wykluczani z towarzystwa albo pogardzani. Taka rodzicielska awangarda...
Źródło
Bardzo dziękuję za ten post !!! coraz wiecej ludzi nie szczepi, mnie to przeraża, moj syn ma rok, ja szczepię. na fb bardzo dużo jest grup fanatyków nieszczepienia. Dysksje mam (nie lekarzy) wymieniających się terminami medycznymi mnie przeraża ! Sara
OdpowiedzUsuńA co pani powie na to?
OdpowiedzUsuńPoprzez całkowicie niewydolny system rejestracji NOP nikt nie jest w stanie ocenić skutków społecznych i ekonomicznych
programu szczepień prowadzonego w Polsce. Nikt też nie może ocenić wieloletnich kosztów terapii i hospitalizacji dzieci z
powikłaniami poszczepiennymi, jak również kosztów odszkodowań, które skarb państwa powinien wypłacić poszkodowanym
rodzinom, ponieważ nakładając przymus administracyjny i zalecając powszechne szczepienia, ponosi pełną odpowiedzialność
za skutki (np. systemy odszkodowań za powikłania poszczepienne funkcjonują w 13 państwach europejskich i w USA).
Brak rozwiązania sygnalizowanych przez nas problemów, czyli niedziałającego nadzoru nad rejestracją NOP, udzielanie opinii
publicznej fałszywych informacji odnośnie do rodzaju i skali działań niepożądanych szczepień oraz pozbawienie
poszkodowanych osób prawa do odszkodowania jest równoznaczne ze świadomym narażaniem zdrowia i życia dzieci oraz
szczepiących się dorosłych, działaniem wbrew prawom pacjenta, prawom konstytucyjnym każdego obywatela i prawom
wynikającym z porozumień międzynarodowych (Karta Praw Człowieka, Europejska Konwencja Bioetyczna).
ądamy:
1. Opracowania nowego systemu identyfikacji, kontroli i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP),
włącznie z opracowaniem procedur gwarantujących opiekunom prawnym i dorosłym pacjentom pełny udział w tym procesie.
2. Utworzenia specjalnego funduszu odszkodowań dla osób dotkniętych trwałym uszczerbkiem zdrowia lub utratą bliskich
wskutek wystąpienia NOP i powikłań poszczepiennych.
3. Utworzenia listy biegłych ekspertów – niezależnych od koncernów farmaceutycznych, w tym producentów szczepionek
– na potrzeby wydawania opinii niezbędnych w toku spraw sądowych dotyczących powikłań poszczepiennych (z
obowiązkiem złożenia oświadczenia o konflikcie interesów). http://petycje.pl/9970
1. Jeśli chodzi o NOP, istnieje obowiązek zgłaszania wszelkich podejrzanych reakcji, nawet jeśli dane zdarzenie występuje w związku czasowym ale nie ma związku przyczynowo-skutkowego ze szczepieniem. Osobiście wypełniałam taki formularz dotyczący chłopca, u którego 3 dni po szczepieniu wystąpiła gorączka. W toku diagnostyki okazało się, iż chłopiec zaraz po szczepieniu rozwinął objawy gorączki trzydniowej, co najzwyczajniej w świecie zbiegło się w czasie z przebytym szczepieniem. Czas wystapienia gorączki nie był typowy akurat dla tej szczepionki, którą otrzymał. Jednym słowem - gorączka nie miała ze szczepieniem nic wspólnego. Mimo wszystko musiałam to zgłosić na formularzu dotyczącym NOP. Nie jest to odosobniony przypadek, zgłaszanych jest wiele odczynów, dla których nie udowodniono związku ze szczepieniem, mimo wszystko jeśli pada choć cień podejrzenia - procedura jest jasna.
UsuńZapewniam, że koszty leczenia chorób zakaźnych i ich powikłań u dzieci nieszczepionych wielokrotnie przewyższają te związane z działaniami niepożądanymi szczepień (Mowa nie tylko o finansach).
2. Jeśli chodzi o prawa człowieka: prawo jednego człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się prawo innego człowieka, a każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Osoby nieszczepione stwarzają zagrożenie nie tylko dla swojego zdrowia i życia, ale także dla społeczeństwa. Wśród nas są osoby chorujące przewlekle z obniżoną odpornością, ludzie starsi, których system immunologiczny w naturalny sposób jest już mniej sprawny. Zarażenie się chorobami infekcyjnymi, przeciw którym są dostępne szczepienia (dla nich nie zawsze możliwe do przeprowadzenia i nie tak skuteczne jak dla immunokompetentnych) oznacza wyrok.
3. Co do biegłych sądowych są to zawsze niezależni specjaliści, niezwiązani z firmami farmaceutycznymi, których zadaniem jest analiza i interpretacja dostępnych danych medycznych dotyczących danej sprawy. Nie ma tu miejsca na własne osądy i "pomysły". Są fakty, a zadaniem biegłych jest przełożenie języka medycznego na przystępny i zrozumiały dla wymiaru sprawiedliwości.
A jak się Pani wypowie w sprawie zatrucia rtęcią, powszechnie stosowaną w polskich szczepionkach w dawce 120-krotnie przewyższającej dopuszczalną przy jednorazowym podaniu (szczepionka DTP Biomed Polska)? Rtęć jest substancją neurotoksyczną, silnie działającą na układ nerwowy.. a wiele przypadków drgawek, oczopląsu, ataków padaczki u niemowlaków ma ścisły związek czasowy z podaniem szczepionki? Podobnie jest z aluminium (również neurotoksyczna) stosowanym prawie w każdym preparacie szczepionkowym jako adiuwant. Według pani to wszystko są przypadki? Proszę wytłumaczyć to rodzicom, u których dzieci stwierdzono autyzm, a chelatacja rtęci i metali ciężkich przynosi znaczną poprawę ich zdrowia..
Usuńten sam zbieg okoliczności u mego syna, dzień po szczepieniu 39,7, utrzymujące się 5 dni non stop, Pani doktor mówiła, ze to niemożliwe, aby od szczepionki, bo to bezpieczny prevenar, nop-u żadnego nie wpisała, bo ja wtedy byłam jeszcze głupia i tegonie żądałam, nie słyszłam o lekarzu, który zrobił to z własnej woli, a znam mnóstwo sytuacji nopów...
UsuńŻadna szczepionka nie jest bezpieczna..
UsuńNie odpowiadam za to, czy lekarze w Polsce zgłaszają NOP-y, osobiście zawsze to robię, nawet jeśli mam potwierdzenie inenj choroby, niezależnej od szczepienia, ale istnieje związek czasowy. Takie są przepisy i tam gdzie pracuję, zawsze ich przestrzegamy. Niefrasobliwość w zgłaszaniu NOP dotyczy tak samo nie zgłaszania w polsce powikłań po przechorowaniu chorób zakaźnych i w ogóle zachorowań. Za to możemy posługiwać się danymi zagranicznymi, w tym chyba najlepiej opracowanymi i najbardziej skrupulatnie zgłaszanymi Amerykańskimi, które także świadczą o bezpieczeństwie szczepień oraz o zdecydowanej korzyści szczepienia w stosunku do przechorowania chorób zakaźnych. Co do rtęci żądne dawki nie są nigdzie przekroczone, pełny artykuł znajduje się tutaj, zachęcam do lektury, bo powtarzanie zasłyszanych gdzieś informacji tak długo aż staną się "prawdziwe" może przynieść sporo szkody: http://www.doktor-mama.pl/2014/08/rtec-w-szczepionkach-odczarowana.html
UsuńKamilko, ja staram się być świadomym rodzicem. Szczepienie były u nas odroczone, nie wiem czy wrócę.Jak dla mnie to nie jest jasny bilans szczepię- będzie dobrze, nie szczepię- będzie źle .Jak wygląda prowadzenie statystyk NOP- wiem z doświadczenia. Moje dziecko miało drgawki ( bez gorączki), ewidentnie po hexie- kilka godzin po, nigdy wcześniej. Nigdzie nie odnotowano, wg. lek to zbieg okoliczności. Historii takich cała masa. No i polski kalendarz szczepień. Na gruźlicę w 1 dobie życia a już u sąsiadów (Niemcy) w 2 m-cu życia bodajże.
OdpowiedzUsuńMasa moich znajomych nie szczepi. Są to ludzie wykształceni, szukający, pytający i naprawdę chcący dla swoich dzieci jak najlepiej.
Znam również rodzinę stomatologów, która szczepiła starsze dziecko- ok, młodsze- dzień po szczepieniu przestało mówić. Znam osobiście tego chłopca. Z autystykami pracuję na co dzień i wiem, że często objawy ujawniają się w tym wieku co to szczepienie- nie można wszystkich przypadków tłumaczyć szczepionką. Ale nie nabywa się też autyzmu z dnia na dzień! Jednego dnia dziecko funkcjonuje normalnie, mówi, jest żywiołowe, następnego nie mówi, nie bawi się, zasypia pod stołem... Dziś jest w przedszkolu dla autystyków...
Kamila, a co z wycofywaniem szczepionek? Euvax i ostatnio- popularny pentaxim
CIekawa jestem co powiecie o tym https://www.facebook.com/photo.php?fbid=813947001966063&set=a.306097859417649.88682.206336526060450&type=1&theater
Ooo, cytat z wprost
OdpowiedzUsuńA problem może być naprawdę duży. Polskie niemowlęta w pierwszych 18 miesiącach życia otrzymują 16 obowiązkowych szczepień przeciw dziesięciu chorobom, m.in.: gruźlicy, żółtaczce typu B, błonicy, krztuścowi, tężcowi, polio, odrze, śwince i różyczce. Dodatkowo są zalecane też inne szczepienia, w sumie może być ich nawet 26 w pierwszych dwóch latach życia dziecka. Nic dziwnego, że pojawia się coraz więcej głosów, by tak jak w krajach zachodnich szczepić dzieci od trzeciego czy czwartego miesiąca. U nas obowiązuje ciągle model z bloku wschodniego. Zresztą Polska to wraz z Rumunią i Bułgarią jedyne kraje w Europie, w których wciąż obowiązują tak liczne szczepienia dzieci w pierwszej dobie życia.
źródło:http://m.wprost.pl/tylko-u-nas/id,446475/Czy-szczepionki-zabijaja-polskie-dzieci.html
Karolina - liczne? 2 szczepienia - BCG i WZWB to są szczepienia w pierwszej dobie życia. Moja córka jako wcześniak miała odroczone szczpienie p/gruźlicy, ale p/wzwB otrzymała, co było wskazane m.in na pobyt w oddziale intensywnej terapii noworodka i możliwość różnych zabiegów.
OdpowiedzUsuńTak, dwa szczepienia w pierwszej dobie zycia (podczas gdy w niektórych krajach w 2 m-cu), to dla mnie liczne. I nie miałam na myśli licznych na samym początku tylko a w ogóle.
UsuńNoworodek szczepiony w pierwszej dobie życia nie ma zdolności wyprodukowania przeciwciał, dlatego otrzymuje je z mleka matki.. zatem podanie szczepionki nie ma żadnego medycznego uzasadnienia, tym bardziej, że podanie pierwszej dawki też odporności nie daje. Za to szczepionka Euvax podawana w szpitalu zawiera potężne ilości rtęci i aluminium, substancje neurotoksyczne, mogące wywołać zatrucie metalami ciężkimi w konsekwencji dając poważne powikłania ze strony układu nerwowego.. Podawanie szczepionek wcześniakom w pierwszej dobie to zbrodnia na ludzkości..
UsuńA ja ubolewam, że za granicą, tą zachodnią np. Pneumokoki już w kalendarzu, a u nas ciągle tylko zalecane... chyba patrzymy na inne kalendarze z Zachodu...
OdpowiedzUsuńbędę po kolei odnosić się do wszystkich wątpliwości, bo widzę, że cała ich lawina!
http://wolnemedia.net/?s=szczepionki
UsuńRodzice powinni Pani unikać jako lekarza! Lekarz w dzisiejszych czasach to przedstawiciel firm farmaceutycznych.. na zdrowych nie zarobi!
UsuńJa tam jestem za odraczaniem ile się da. Kiedy trafiliśmy z dzieckiem do szpitala, z objawami neurologicznymi, od razu po badaniu padło pytanie czy było szczepienie i po odpowiedzi " tak ,dzisiaj"- znaczące miny. Ale oficjalnie nie zgodzili się napisać, że to NOP. Historii takich masa. Nie mówię szczepieniom NIE. Ale mówię nie polskiemu kalendarzowi szczepień i sposobu w jaki prowadzi się statystyki nopów. I nie sądzę byśmy tu rozwikłali co tak naprawdę lepsze. Bo jak mówi moja lekarka ( która sugeruje odraczanie ile się da) nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków szczepienia jak i samej choroby. A skutki szczepienia mogą pojawić się też znacznie później. Niemniej mam wrażenie, że nopy są bardzo bagatelizowane. Ok. Lekarz może powiedzieć, że to co się działo z Miesiem po szczepieniu było spowodowane czym innym,niebardzo wiadomo czym, ale to matka wie co jej dziecko spotkało, które zachowanie jest dla dziecka nietypowe. Jeśli moje dziecko nigdy nie zachowuje się w dany sposób, a w dzień szczepienia, mając 10 m-cy - dostaje takiego ataku ( jest zdrowy, nic innego nie wydarzyło się), to naprawdę wątpię, że to zbieg okoliczności. U nas na szczęście jest happy end. Został tylko strach przed kolejnym szczepieniem. Syn koleżanki natomiast ma już za sobą rok rehabilitacji po szczepieniu. I wiem, że nopy nie dotyczą każdego dziecka, ani nawet większości. Ale nie jest ich znowu tak mało. A co do szczepienia na ospę- znam szczepione dziecko, które ospę miało. Podwójne ryzyko zatem, że coś pójdzie nie tak, jak dla mnie. Stwierdzenie, że nieszczepienie jest modne. Jak dla mnie krzywdzące. Nie znam nikogo kto myślałby w ten sposób. Przeważnie nie szczepią, bo się boją. I nie wyssanych z palca historii. Samo to, że jest tyle strachu wokół tego- jest dla mnie zastanawiający. I to, że nie wszyscy specjaliści twierdzą, ze szczepionki są bezpieczne. Kamila, mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale blog, to swoiste zaproszenie wręcz do dyskusji. A ja nie mówię nie. Mówię : nie wiem, boję się, mam obawy. Wiele z Twoich rad stosuję, uważam za cenne, ale co do szczepień- nie mam jasności.
OdpowiedzUsuńI czekam na to odniesienie do wątpliwości, bo nawet chcielibyśmy z M. żeby ktoś nas przekonał. Wiedzielibyśmy przynajmniej co robić. Teraz boimy się szczepienia i boimy się nieszczepienia. I jest to okropne uczucie, kiedy człowiek nie wie co tak naprawdę dla dziecka lepsze:(
OdpowiedzUsuńUuuuu... Strasznie delikatny temat..
OdpowiedzUsuńMoje dzieci są szczepione, mieliśmy teraz dostać dawkę na żółtaczkę, ale szczepienie zostało odroczone, bo miałam podejrzenie rumienia zakaźnego;p Dotychczas (tfu,tfu) nic się nie działo po szczepieniach...
Ja od razu byłam pewna, że moje dzieci będę szczepić (skończyłam biologię i biotechnologię, pisałam pracę na temat szczepionek), ale szczerze mówiąc po przeczytaniu wszystkich komentarzy sama mam wątpliwośći;/
I bądź tu człowieku mądry..;/
Pozdrawiam,
Eliza
Temat delikatny, ale tu obowiązuje zasada wzajemnego szacunku i nikt się nie obrażą na poglądy inne niż własne - mój blog, moje zasady! ;) Trzeba rozmawiać, cieszę się, że wywiązała się dyskusja. Karolina, (Śladem bosych stóp), nie twierdzę, że NOP nie istnieje, oczywiście każda ingerencja medyczna wiąże się z ryzykiem. Chodzi o to, że ryzyko chorób przeciw którym szczepimy jest nadal nieporównywalnie większe. Możemy się przerzucać przykładami dzieci, które znamy, które wymagają pomocy czy wręcz rehabilitacji po szczepieniu i po przechorowaniu chorób zakaźnych. Nie wysuwa się jednak wniosków mających rzutować na bezpieczeństwie dzieci na podstawie pojedynczych przypadków... istnieje dużo większe prawdopodobieństwo, że nieszczepione dziecko znajdzie się po stronie komplikacji i problemów z powodu choroby, niż że zaszczepione uzna trwałych skutków z powodu NOP. Nie chcę tu pisać odrębnego posta, będę rozwijać temat przy kolejnych artykułach. Jeszcze tylko słowo o kalendarzu i o odraczaniu - to jest tak przemyślane, żeby szczepienia chroniły dziecko przed chorobą w czasie, kiedy ta choroba jest dla niego najbardziej niebezpieczna. Szczepienie nie zawsze chroni przed wystąpieniem choroby w ogóle i nie zawsze działa na całe życie (przykłady - gruźlica, krztusiec), ale zabezpiecza przed poważnymi komplikacjami (czy Mieszko trafił z powodu ospy do szpitala, miał w jej przebiegu zapalenie mózgu, zakażenia bakteryjne, sepsę? ostatnio mieliśmy pół oddziału takich dzieci...). O zasadności takiego a nie innego kalendarza i o porównaniu z innymi krajami też na pewno napiszę :) Dzięki za wszystkie wypowiedzi i zgłaszane wątpliwości, wiem na co zwrócić uwagę!
OdpowiedzUsuńDo jakich statystyk się Pani odwołuje twierdząc, ze wystąpienie NOPu jest rzadsze niż zachorowanie np na gróźlicę czy polio, choroby występujące praktycznie w szczepionkach i powikłania po nich? Bo system rejestracji NOP w Polsce w zasadzie nie działa, mało który lekarz zgłasza kazde pogorszenie stanu zdrowia dziecka na 4 tygodnie po szczepieniu. Nie zgłaszaja nawet 3 dni po szczepieniu.. twierdząc jak Pani pisze.. ze to wszystko zbiegi okoliczności, pomimo ze ustawa nakazuje zgłaszanie NOP.. Producenci szczepionek zaznaczają to nawet w ulotkach i broszurach reklamowych (min. Pentaxim i DTP).. Nie wiem w takim razie na czym opiera Pani swoje wypowiedzi, bo mam wrazenie, ze usłyszała to Pani na szkoleniu firmy Merck, Biomed lub Sanofi Pasteur.. producentów szczepionek..
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńJa również bardzo liczę na rzeczową dyskusję i informacje w tym zakresie.
Czekam na swoje dzieciątko, z końcem września mam nadzieję, że przyjdzie an świat. Zaczęłam niedawno interesować się tematem szczepionek i mam wiele wątpliwości i obaw. Tym chętniej więc chciałabym uzyskać fachowe informacje - takich mam wrażenie jest mało, raczej osoby, które chcą zyskać większą wiedzę w tym temacie są zbywane stwierdzeniem: 'bo trzeba szczepić i tyle'...
Niestety historie różnych dzieci, które ucierpiały w wyniku szczepionek są przerażające.
Kamilko, dzięki za odp. Ja o szczepieniach myślę podobnie jak tu napisano:http://dziecisawazne.pl/czy-szczepic-dzieci/
OdpowiedzUsuńMieszko nie miał przy ospie powikłań o których piszesz, moje dzieci w trzech placówkach również nie ( w tymn roku mieliśmy epidemię) a po szczepieniach- niestety niejednokrotnie. Wiem, że po jednorazowym przypadku nie możemy wyciągać wniosków, ale tych przypadków robi się niepokojąco sporo... Zresztą widzę, że nawet lekarze nie wmawiają już, że szczepionka to super- hiper wynalazek, samo zdrowie. Tylko mniejsze zło i to nawet bilans mniejsze/ większe niewiadomo. Jedno dziecko zareaguje bardzo źle na chorobę inne na szczepionkę. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dlatego wokół szczepienia i nieszczepienia jest tyle niepokoju- moim zdaniem.
Przepraszam, że tak linkami rzucam, ale tu kolejny ciekawy artykuł, przez lek. napisany. Bardzo jestem ciekawa jak odniesiesz się do danych powoływanych przez Panią.
OdpowiedzUsuńNp. cyt. Prawdopodobieństwo wystąpienia zgonu po szczepieniu jest ponad 90 razy większe niż w przypadku naturalnego zachorowania na tę chorobę (10 zgonów rocznie na naturalny krztusiec i 943 po szczepieniu)."
http://dziecisawazne.pl/popularne-szczepionki-2/
Karolina, większość informacji wyssana jest z palca, niestety zestawione w artykule z prawdziwymi nabierają wiarygodnego charakteru, co moim zdaniem jest właśnie doskonałym przykładem manipulacji. Tak na szybko i na teraz powiem tyle - jeśli chcecie szukać artykułów, w których przytacza się "dane z badań" niech chociaż będzie jakiekolwiek odniesienie do tych badań - bibliografia, linki do artykułów medycznych, cokolwiek.- to właśnie jest wstęp do rzeczowej polemiki! Do wszystkich uwag i oskarżeń wobec szczepionek będę się po kolei odnosić w osobnych postach, bo powstałby tu elaborat na kilka dni lektury co najmniej, nie wszystko na raz ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno, jestem zbulwersowana, że w pierwszym przywołanym przez Ciebie artykule zachęca się rodziców do szukania, podjęcia świadomej decyzji, a następnie przytacza jedynie (znów często absurdalne dla mnie) argumenty i odnośniki do organizacji i stron sprzeciwiających się szczepieniom, całość artykułu pisana jest bardzo tendencyjnie i niesubiektywnie. Jeśli faktycznie zachęca się do świadomej decyzji - należy odwołać się do źródeł i argumentów obu stron, zapewnić także dostęp do wiedzy dotyczącej zasadności szczepień - nie uważasz?
OdpowiedzUsuńTo jaka to była gorąca wyspa zasponsorowana przez koncern farmaceutyczny ? Wakację się udały? :) PRoszę się pochwalić
UsuńWarto wspomniec jak szepionki sa dopuszczane na rynek, wyglada to następująco:
OdpowiedzUsuńJeśli eksperymenty na zwierzętach wskazują, że opracowywana szczepionka może być skuteczna, a przede wszystkim bezpieczna dla ludzi, rozpoczynają się badania kliniczne, czyli badania na ludziach. Zwyczajowo dzieli się je na trzy fazy:
I faza – prowadzona na niewielkiej grupie osób (np. około 20) ma za zadanie sprawdzenie, czy szczepionka jest bezpieczna dla ludzi.
II faza – prowadzona jest na większej grupie (zwykle kilkuset osób). Jej celem jest poszukiwanie optymalnej dawki szczepionki i sprawdzenie, czy wywołuje ona pożądane zmiany w układzie odpornościowym człowieka, np. czy wzbudza wytwarzanie przeciwciał.
III faza – obejmuje duże grupy badanych (np. kilka do kilkudziesięciu tysięcy osób). W trakcie badań ocenia się skuteczność szczepionki, czyli ocenia się, w jakim stopniu zapobiega zachorowaniom. Ponadto ocenia się bezpieczeństwo szczepionki, a więc czy wywołuje niepożądane odczyny poszczepienne.
Listę aktywnych badań klinicznych można znaleźć tutaj, są takie które właśnie dotyczą szczepionek http://www.bliscyzdrowiu.pl/badania-kliniczne
właściwie, to przydałby się chyba osobny post o tym na czym polegają badania kliniczne, czemu służą jakie rodzaje badań naukowych itp. Ale i to streszczenie faktycznie jest cenne, dzięki :)
UsuńA na kim sa wykonywane te badania kliniczne i za czyim pozwoleniem?
UsuńNa pewnej rządowej stronie, można sprawdzić na mapie, w jakim kraju wykonywano najwiecej badan klinicznych - NA DZIECIACH!!! BEZ POZWOLENIA RODZICOW!!!
http://clinicaltrials.gov/ct2/results/map/click?map.x=409&map.y=140&term=vaccines+poland
Prosze zwrócić uwagę,że Polska jest na pierwszym miejscu w ilości wykonanych badań klinicznych dotyczących szczepionki na pneumokoki.
Przypomina mi sie nagonka zaczynająca sie od lat dziewiędziesiątych. Plakaty, reklamy w telewizji, darmowe szczepienia... Bój sie pneumokoków!
Logicznym się wydaje, że firmy farmaceutyczne wybrały akurat polske na swój poligon doświadczalny, ze względu na brak jakichkolwiek statystyk dotyczących powikłań poszczepiennych, oraz na bardzo szeroko otwarte na korupcję, ramiona lekarzy, zahipnotyzowanych egzotycznymi wakacjami dwa razy w roku.
Nie okłamujmy się.
Wiadomo że koncerny farmaceutyczne opłacaja konferencje, seminaria i szkolenia dla lekarzy. Ja nie twierdze że wszyscy sa przekupieni, ale jest to jawna forma manipulacji.
Calkiem niedawno koncern Glaxo Smith Kline poinformowal oficjalnie, ze nie będzie juz sponsorowal lekarzy. Czyli wczesniej to robil.
Moim zdaniem lekarze są tak nauczani, aby święcie wierzyli w swoją niezaprzeczalną wiedzę.
Historia jednak nie raz nam pokazala, ze gremium lekarskie wielokrotnie sie mylilo.
Chociazby w sprawie mycia rąk między pacjentami. Jakie bakterie? Wariaci!! ;)
Dobry specjalista, to taki, ktory sam poddaje wątpliwości swoją wiedzę i ja wciąż poszerza nie tylko na sponsorowanych seminaraich, ale i we wlasnym zakresie.
Przykro mi to stwierdzić, ale politycy, prawnicy, LEKARZE, księża i cala elita KK sami sobie nagrabili swoją ignorancją i brakiem zrozumienia społeczeństwa, dla którego tak naprawde pracują.
Więcej pokory, więcej faktow i żródeł proszę.
Wszystkie moje posty o tematyce medycznej są opatrzone bibliografią. Moja wiedza pochodzi z rzetelnych źródeł medycznych opartych na EBM. Nieustannie poddaję w wątpliwość odpowiedzi na pytania kliniczne, szukam i czytam. Znajduję jednak za każdym razem odpowiedź: warto szczepić. Pozdrawiam.
UsuńPS. Bardzo nie lubię generalizowania i wrzucania do jednego worka wszystkich przedstawicieli wszystkich zawodów, których rolą jest niesienie pomocy. Chyba trochę Pan przesadził w tej kwestii... W badaniach klinicznych produktów, które trzeba stosować u dzieci, po wstępnych fazach wykazujących bezpieczeństwo, trzeba je przetestować na dzieciach, to chyba logiczne. Nigdy nie odbywa się to bez zgody rodziców. Żaden szanujący się naukowiec nie opublikowałby badania nie posiadającego bazy danych z pełnymi zgodami rodziców, a od 16. roku życia także dziecka (bo takie są przepisy) i bez wcześniejszej akceptacji ze strony komisji bioetycznej.
A ja jestem ciekawa jakie to nieszczepione dzieci do tego szpitala trafiają? Proszę podać konkretne przykłady a nie pisać ogólnikowo. Nieszczepione na co i z jakiej przyczyny trafiło do szpitala a także w jakim stanie?
OdpowiedzUsuńPneumokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, niemowlę, stan bardzo ciężki; sepsa meningokokowa, stan ciężki; ospa wietrzna - zapalenie powięzi (martwica tkanek klatki piersiowej aż do powięzi mięśniowej), ataksja móżdżkowa; krztusiec - stan ciężki, sinienie podczas kaszlu, gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych niemowlę stan o dziwo tylko średni, bo choroba bez leczenia jest wysoce i szybko śmiertelna... Czy naprawdę mam wymieniać? Te choroby istnieją, stanowią realne zagrożenie życia dla dzieci.
UsuńPo raz kolejny: zawsze ocenia się bilans ryzyka do korzyści. W takim zestawieniu szala zawsze przechyla się w stronę szczepień, jako lepszego rozwiązania. Przykłąd, do którego Pan/Pani nawiązał/a zapalenie mózgu w przebiegu odry występuje z częstością 1:1000 przypadków. jest to ciężkie, okaleczające powikłanie, skutkujące kalectwem na całe życie, a czasem prowadzące do śpiączki. Po szczepieniu przeciw odrze może dojść do łagodnego zapalenia mózgu, które ustępuje bez trwałych następstw, może się ono zdarzyć u 1 dziecka na milion. konkretne choroby i bilans ryzyka do korzyści będę omawiać w poświęconych im postach, można już przeczytać o ospie wietrznej i grypie, niedługo kolejne.
UsuńMam pytanie czy styka się Pani w swojej praktyce lekarskiej z dzieciakami z autyzmem????
OdpowiedzUsuńOwszem, niejednokrotnie. Pracowałam z dziećmi z autyzmem także jako wolontariusz jeszcze przed studiami medycznymi.
UsuńKamila, piszesz o tym, że za zachodnią grancą pneumokoki są w kalendarzu, a nie zalecane. Pytam więc, w których konkretnie państwach?
OdpowiedzUsuńPneumokoki są płatne w Europie tylko w Polsce, Rumunii i Luksemburgu, w pozostałych państwach są w podstawowych kalendarzach szczepień. Porównywarka znajduje się tutaj: http://vaccine-schedule.ecdc.europa.eu/Pages/Scheduler.aspx
UsuńMam do Pani pytanie: u ilu osób świnka kończy się głuchotą? Jak w tych statystykach wygląda podział wiekowy?
OdpowiedzUsuńNawet u 80% osób chorujących na świnkę może dojść do niedosłuchu. Obustronna całkowita głuchota w przebiegu świnki występuje na szczęście rzadziej mniej więcej w 1/20000 przypadków, choć biorąc pod uwagę fakt, że przed erą powszechnych szczepień prawie każde dziecko przechorowało świnkę, to nadal dużo. Do czasu wprowadzenia szczepienia przeciw śwince, była to najczęstsza przyczyna głuchoty. Na blogu na pewno pojawi się pełny artykuł o śwince.
UsuńAle pytanie brzmiało "u ilu się kończy", Pani zaś pisze u ilu może dojść. To tak jakby mówić, że dzis w wypadkach samochodowych może zginąć X osób
Usuńzainteresowanych tematem zachecam do przejrzenia tego bloga - http://naturalhealthconsult.wordpress.com/ sa odnosniki do artykulow, literatury
OdpowiedzUsuńmozna poczytac np. publikacje lekarzy : Abhijfa Chaudhuriego , R.K.Ganga : Theory Attacks MS Diagnosis , w ww.sclerosi.org ,
w w w.examiner.com :An expert review on multiple sclerosis and it being autoimmune specific , 2010 , lipiec 07. , RK.Gang , styczeń 2003 , A .Tourban , O.Gout , R.Liblau et al , Neurology 53 , Lipiec 1999 , Encephalitis after hepatitis B vaccination
Ja w tej chwili robie doktorat z biotechnologii w Manchesterze. Akurat tutaj kilka lat temu krecili glosny film o zachorowaniach na autyzm po szczepionce na odre-swinke-rozyczke (jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=E_VcBEXIzKY ) i jest duza grupa ludzi nastawionych anty. Ja jako biotechnolog tez uwazam ze sporo szczepionek jest niepotrzebnych zupelnie. Chociazby tezec, ktory nie wystepuje w Europie, a poza tym bardzo trudno zachorowac. Kiedys - owszem, wiecej ludzi umieralo na choroby, na ktore teraz dostepne sa szczepienia, ale wynikalo to przede wszystkim z braku higieny. W naszym sterylnym swiecie (a za nadmierna sterylnoscia tez nie jestem) jest juz inaczej. W Anglii nie ma zadnego obowiazku co do szczepien, ale z tego co wiem zalecane zaczynaja sie od 8 tygodnia zycia. Nikt tu nie szczepi noworodkow! Na tezec, polio, gruzlice, zoltaczke B w ogle nie szczepia, chyba ze "zaistnieje taka potrzeba, np. dziecko znajduje się w sytuacji dużego ryzyka wystąpienia danej choroby". Ja osobiscie zdecydowalam sie nie szczepic, na pewno nie w 1 roku zycia, a potem temat ewentualnie jeszcze moge przemyslec.
a tak, wlasnie chcialam sie poprawic - szczepi sie na polio i tezec w 8 tygodniu, potem 12 i 16, a dodatkowa dawke mozna podac w przypadku wysokiego ryzyka. Gruzlica i zoltaczka tylko w przypadku "wysokiego ryzyka"
UsuńNiestety muszę Panią rozczarować, tężec nadal występuje jako taki, tylko że mamy skuteczną profilaktykę (szczepienia i immunoglobuliny pochodzące od zaszczepionych osób). Tak samo inne choroby zakaźne. nie widać ich właśnie dzięki szczepieniom, dzięki wysokiemu odsetkowi zaszczepionych osób. Wpływ fali antyszczepionkowych na nowe ogniska zachorowań niedawno świetnie przedstawiono na interaktywnej mapie historycznej chorób zakaźnych: http://www.doktor-mama.pl/2014/01/interaktywna-mapa-obrazujaca.html
UsuńDbałość o higienę jest niezmiernie ważna w ograniczaniu zachorowań, ale nie ustrzeże nas przed wszystkim. WZW B, świnka, odra, różyczka, krztusiec... większość tych chorób zostałą w dużym stopniu ograniczona już w erze "sterylnego" świata, właśnie dzięki szczepionkom. Nawet rotawirusy dopiero dzięki szczepieniom są ograniczone i liczba zahorowań spada, choć współcześni rodzice faktycznie często przesadzają ze sterylizowaniem świata dzieci, dopiero szczepienia zatrzymują chorobę.
Tak się zastanawiam szczepię swoje dzieciaczki,chodzą do przedszkola? Trochę się boję tych neszczepionych ale skoro ja zaszczepiłam moje dzieci to chyba nic im nie grozi prawda?
OdpowiedzUsuńoczywiście, ja też swoje szczepię i wierzę, że są chronione, a ci wszyscy co nie szczepią powinni się leczyć bo stwarzają zagrożenie dla całej ludzkości.
OdpowiedzUsuńrozumiem że Pani/Pan się również szczepi jako dorosły? Jeśli nie to stwarzasz człowieku zagrożenie dla całej ludzkości!!! lecz się!!!
UsuńNo ale jak stwarzają jak cała reszta się szczepi, jeśli się szczepicie to czego się boicie!!! Garstki nie szczepionych dzieci przecierz to one poumierają na świnkę albo sraczkę nie Wy.
UsuńSkoro są chronione szczepionką to czego Pani/Pan się boi?? To już jakimś wybitnym absurdem trąci...
UsuńObawa związana z nieszczepieniem dzieci wcale nie jest absurdalna. Skuteczność szczepień zależy od kilku czynników - między innymi od tego jak duży odsetek osób jest szczepionych. Na szczęście w Polsce odsetek ten jest nadal zabezpieczający, choć czytając komentarze i nienawiść pałającą z wypowiedzi przeciwników szczepień, może się to zmienić...
UsuńPisze pani " Możemy się przerzucać przykładami dzieci, które znamy, które wymagają pomocy czy wręcz rehabilitacji po szczepieniu i po przechorowaniu chorób zakaźnych" Ne słyszałam nigdzie w prasie ani nie znam ze słyszenia wśród znajomych, żeby ktoś miał powikłania po przechorowaniu dziecięcych chorób zakaźnych. Ciągle za to słyszę jak się rodziców tym straszy.Proszę o jakś link to statystyk
OdpowiedzUsuńPrzy każdej chorobie jaką tu omawiam/ będę omawiać, umieszczam statystyki co do ryzyka powikłań przechorowania i ryzyka po szczepieniu.
UsuńArtkul powinien brzmiec:
OdpowiedzUsuńSponsorowany Doktor Mama.
Za duzo znam przykladow lekarzy, ktorzy skonczyli medycyne pod presja mamy lub taty, bo kochani rodzice lekarze, po prostu wiedzieli ze dzieki znajomosciom te medycyne dziecko skonczy.
I dzisiaj lecza (o zgrozo) oni albo wypisuja brednie na blogach, z zakresu wiedzy jaki im dano na tacy w trakcie studiow.
Wiec prosze sie tutaj nie obnosic tytulami doktorskimi, bo to nie te czasy.
Jezeli pisze pani ze szczepionki nie sa grozne, a w np UK lub innych krajach UE mozna dostac odszkodowanie za powiklania poszczepienne.
U nas "panstwo doktorowie" maja ogoromny problem ze stwierdzeniem nopu, a kazde powiklanie jest zamiatane pod dywan jako "zbieg okolicznosci"
Dzieki temu ze lekarzy nie slucham (za wyjatkiem kilku zaufanych, biednych, malo znanych) nie choruje od 3 lat tak jak moje nieszczepione dzieci.
Niepozdrawiam takich lekarzy.
Brawo Panie Piotrze!
UsuńTo są właśnie to polskie absurdy - za zachodnią granicą te same szczepionki wyrządzają takie szkody, że państwa wypłacają odszkodowania, a w Polsce, o ironio, sąbardzo przyjazne.
Jeszcze słowo do Szanownej Pani Doktor: proszę się pofatygować i zapytać w Stop Nop ile otrzymują zgłoszeń od rodziców dzieci, u których wystąpił nop poszczepienny. Dobrze, ułatwię Pani zadanie: jest ich około 200 miesięcznie! Tylko, że te 200 to jest zaledwie ułamek, bo szacuje się, że nawet 10% rodziców nie zgłasza takich przypadków. A dlaczego nie zgłaszają NOPów? Bo nie wiedzą! I w to jestem skłonna uwierzyć! (w moim otoczeniu tylko jedna ro ina wie, czym jesy NOP i co należy z nim zrobić). Zatem tak naprawdę NOPów w Polsce (na świecie także) jest dużo więcej - może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy (od gorączki począwszy, a na poważnych zaburzeniach i śmierci skończywszy). Prosimy więc, Szanowna Pano Doktor, zaktualizować swoją "ogromną wiedzę medyczną".
A na kim sa wykonywane te badania kliniczne i za czyim pozwoleniem?
OdpowiedzUsuńNa pewnej rządowej stronie, można sprawdzić na mapie, w jakim kraju wykonywano najwiecej badan klinicznych - NA DZIECIACH!!! BEZ POZWOLENIA RODZICOW!!!
http://clinicaltrials.gov/ct2/results/map/click?map.x=409&map.y=140&term=vaccines+poland
Prosze zwrócić uwagę,że Polska jest na pierwszym miejscu w ilości wykonanych badań klinicznych dotyczących szczepionki na pneumokoki.
Przypomina mi sie nagonka zaczynająca sie od lat dziewiędziesiątych. Plakaty, reklamy w telewizji, darmowe szczepienia... Bój sie pneumokoków!
Logicznym się wydaje, że firmy farmaceutyczne wybrały akurat polske na swój poligon doświadczalny, ze względu na brak jakichkolwiek statystyk dotyczących powikłań poszczepiennych, oraz na bardzo szeroko otwarte na korupcję, ramiona lekarzy, zahipnotyzowanych egzotycznymi wakacjami dwa razy w roku.
Nie okłamujmy się.
Wiadomo że koncerny farmaceutyczne opłacaja konferencje, seminaria i szkolenia dla lekarzy. Ja nie twierdze że wszyscy sa przekupieni, ale jest to jawna forma manipulacji.
Calkiem niedawno koncern Glaxo Smith Kline poinformowal oficjalnie, ze nie będzie juz sponsorowal lekarzy. Czyli wczesniej to robil.
Moim zdaniem lekarze są tak nauczani, aby święcie wierzyli w swoją niezaprzeczalną wiedzę.
Historia jednak nie raz nam pokazala, ze gremium lekarskie wielokrotnie sie mylilo.
Chociazby w sprawie mycia rąk między pacjentami. Jakie bakterie? Wariaci!! ;)
Dobry specjalista, to taki, ktory sam poddaje wątpliwości swoją wiedzę i ja wciąż poszerza nie tylko na sponsorowanych seminaraich, ale i we wlasnym zakresie.
Przykro mi to stwierdzić, ale politycy, prawnicy, LEKARZE, księża i cala elita KK sami sobie nagrabili swoją ignorancją i brakiem zrozumienia społeczeństwa, dla którego tak naprawde pracują.
Więcej pokory, więcej faktow i żródeł proszę.
Przewlekłe choroby niestety ale pojawiają się po szczepieniu. Przez prawie 22 lata byłem chory na astmę, Pobyt w szpitalu, w sanatorium, który lekarz zwróci mi przechorowane lata w dzieciństwie. Może ten, który mnie szczepił, odszedł parę lat temu do krainy wiecznych łowów. Częste napady duszności, lekarz przepisywał kolejne leki, które jedynie działały na jakiś moment. Wiecie jak się wyleczyłem, odstawiłem te ich wszystkie zakichane leki, które jedynie osłabiały organizm. Przez parę miesięcy jadłem tylko warzywa i owoce i stał się cud taki, że wszelkie duszności zostały wyeliminowane i nie mam dzisiaj żadnej astmy. Wyobraźcie sobie przez 22 lata byłem zatruty szczepionką z dzieciństwa. Szczepionki to są trucizny, po których mogą być skutki uboczne, może być również śmierć.
OdpowiedzUsuńBardzo przygnębiające musi być postrzeganie świata w kategoriach kasy i zależności. Żal mi osób, które nie dopuszczają myśli, że mogę pisać, opierając się na faktach ponieważ niepokoją mnie obecne zjawiska społeczne (w tym fala antyszczepionkowa), ponieważ medycyna i pisanie są moimi pasjami. Prowadzę tego bloga z własnej inicjatywy, a jedyną zapłatą jaką otrzymuję, zupełnie wystarczającą, są słowa uznania czytelników, za które serdecznie dziękuję. I szczerze powiedziawszy mam dosyć podłych insynuacji i powtarzania tego jak jest naprawdę. Przykro mi, że nie wpisuję się w Wasze teorie spisku. Sądząc po tonie niektórych wypowiedzi, to musi być rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńPani Kamilo, podziwiam Pani wytrwałość zarówno w pisaniu artykułów (dobrych!:) dotyczących szczepień, jak i w czytaniu postów w tej dyskusji. To, co Pani robi, jest bardzo potrzebne. Sama jestem lekarzem i wiem, jak często zdarza się nam zaniedbywać rozmowę z pacjentem i próbę podjęcia dyskusji. Permanentny brak czasu w pracy, presja ze strony mediów i całego systemu opieki zdrowotnej, wreszcie roszczeniowość, a wręcz agresja rodziców pacjenta, którzy juz się przecież naczytali mądrości w Internecie...naturalnym odruchem jest myśl "trudno, skoroś głupi i nie chcesz mnie słuchać, to sobie potem za to cierp- z koniem się kopać nie będę" i zostawienie takiego człowieka w wyłącznym towarzystwie jego pseudo mądrości. Niestety, to nie takie proste. Po pierwsze, faktycznym pacjentem jest dziecko, które właśnie (przez nasz brak dialogu i zabobony rozprzestrzeniane w Internecie) traci możliwość ochrony przez szczepienie. W grę wchodzi również zagrożenie populacyjne, rosnące, jako że ruch antyszczepionkowy staje się coraz bardziej popularny. I w dodatku, prawdziwie roszczeniowi i agresywni rodzice coraz częściej przysłaniają nam tych, którzy co prawda wchodzą "z paszczą" do gabinetu, nastawieni do nas kolcami jak druciana szczotka, ale nie wynika to z ich głupoty i zadufania, a jedynie ze strachu i dezinformacji. Nawet tutaj w komentarzach wyraźnie widać różnicę miedzy tymi w Państwa, z którymi można i jest sens dyskutować i tymi, od których należy się na czas odsunąć, bo jedyne co potrafią, to wylać na człowieka wiadro własnych pomyj. To dobrze, że Pani stara się dotrzeć do tej pierwszej grupy i wyjaśnić jej wątpliwości, i proszę, proszę się nie zrażać tą drugą! :)
OdpowiedzUsuńJa swoje dzieci oczywiście szczepię, a NOP zgłaszam w miarę możliwości. Natomiast zgadzam się z przytoczonymi wcześniej opiniami że system zgłaszania NOP działa nieefektywnie-patrząc od kuchni, wynika to moim zdaniem głównie z ilości problemów jakie generuje takie zgłoszenie-konieczność wypełnienia stosiku papierów, wysłania ich, następnie czasem kontrola. Spora część lekarzy kiedy widzi, że odczyn nie jest poważny/najwyraźniej nie jest związany ze szczepieniem, woli uniknąć dodatkowej papierologii nie zgłaszając go. Nie powinno tak być. Nadal jednak będę się upierać, że ten problem wynika ze złej organizacji-wystarczył by przecieź sprawnie działający zdalny system rejestracji NOP, najlepiej powiązany z elektroniczną historią choroby pacjenta. Pozdrawiam :)
W związku z obowiązkiem zgłaszania każdego NOP opowiem naszą sytuację.
OdpowiedzUsuńPrzed szczepieniami wielokrotnie dopytywaliśmy się o tym co może się wydarzyć niespodziewanego, co jest w normie, a co jest oznaką tego, że natychmiast trzeba się zgłosić do lekarza. Gdzie nasza wiedza wtedy odnośnie NOP dotyczyła jedynie świadomości o gorączce i obrzęku, nawet nie mieliśmy pojęcia, że może dziać się coś gorszego. Na każdej wizycie kontrolnej z uśmiechem na twarzy pani doktor mówiła, że absolutnie nic się nie będzie dziać, szczepionki są bezpieczne i nie mamy się czego obawiać. Około 5 godzin po szczepieniu pentaximem nasz synek zaczął płakać. Najpierw lekko kwilił. Z minuty na minutę płacz się nasilał. Dziecko płakało niemal nieprzerwanie przez 12h [z przerwami na krótkotrwały sen, po czym budząc się od razu zaczynał znowu płakać]. W żaden sposób nie mogliśmy go uspokoić, nic nie działało. Przy najbliższej wizycie powiedzieliśmy o tym naszej pediatrze i usłyszeliśmy [znowu z tym samym uśmiechem na ustach], że takie rzeczy się czasami zdarzają. I nic poza tym... . Jakież było nasze zdziwienie, bo przecież skoro się zdarzają i jest to takie normalne to dlaczego nie powiedziała nam o tym wcześniej, zwłaszcza że wielokrotnie dopytywaliśmy. Dlaczego też nie spotkało to żadnego dziecka naszych znajomych? Czy faktycznie to takie normalne? A może jesteśmy przewrażliwieni i przesadzamy? Dziecko znowu zostało zaszczepione kolejną dawką i sytuacja znowu się powtórzyła :/ Takiego płaczu dziecka i takiej bezradności rodziców nie życzę nikomu. Wtedy zaczęłam szukać w internecie, nie dawało mi to spokoju, a pani doktor nie rozwiała nawet o milimetr naszych wątpliwości. Znalazłam m.in. ulotkę w której w dziale "ostrzeżenia i środki ostrożności" wyraźnie było napisane: "jeśli jakikolwiek z wymienionych niżej objawów wystąpił w czasowym związku z otrzymaniem szczepionki (decyzja o podaniu kolejnych dawek szczepionki zawierającej krztusiec powinna być starannie rozważona)". I niżej wymieniony m.in."długotrwały, nieutulony płacz trwający 3 godziny lub dłużej, który wystąpił w ciągu 48 godzin po szczepieniu" [przypomnę, że płacz naszego dziecka trwał niemal 12 godzin, dwukrotnie!]. Obok płaczu była wymieniona gorączka powyżej 40 stopni, zapaść, wstrząs i drgawki - zatem dziękujemy Bogu, że to był "tylko" płacz, a nie coś gorszego.... .
To wszystko tak a propo obowiązku zgłaszania NOP przez lekarzy... . Wiem, że mój przypadek wcale nie jest jakimś odosobnieniem. I dodam, że ten pediatra ma bardzo dobre opinie w naszym mieście.
Mimo, że od tamtej sytuacji minęło 1,5 roku to ja jakoś nadal nie mogę się z tym pogodzić, że cała sytuacja została tak rażąco [jak dla mnie] zbagatelizowana, że zostaliśmy z tym sami, że nikt nie potraktował nas poważnie, ani nawet nie próbował rozwiać naszych wątpliwości, wytłumaczyć, porozmawiać.... . Do dziś nie rozumiem też czemu nie zostało to zgłoszone, skoro - jak Pani pisze - lekarze mają taki obowiązek, niezależnie od tego co sami myślą... .
"Stwierdzenie, że nieszczepienie jest modne. Jak dla mnie krzywdzące. Nie znam nikogo kto myślałby w ten sposób. Przeważnie nie szczepią, bo się boją. I nie wyssanych z palca historii. Samo to, że jest tyle strachu wokół tego- jest dla mnie zastanawiający." - bardzo trafnie ujęte. I podpisuję pod tym! To straszne, że nawet w wystąpieniach publicznych osoby, które powinny być autorytetami, mimo zgłaszanych problemów, zbywają wszystko bagatelizującym uśmiechem. Dlaczego zwyczajnie nie chcą tego sprawdzić, chociażby dla świętego spokoju? Dlaczego rodzice, którzy się BOJĄ zazwyczaj nie są traktowani poważnie?
OdpowiedzUsuńDruga sprawa to ten cały stop nop, który wszystko nagłaśnia, choć wg mnie w bardzo niewłaściwy sposób. Mało tego, jak ich czytam to sama [mimo swoich doświadczeń] mam wrażenie, że większość z nich to [przepraszam za wyrażenie] fanatycy... nawet już nie chcą słuchać argumentów, nie szczepić i koniec! A faktycznie to, że wielka krzywda spotkała ich dziecko wcale nie oznacza, że spotka każde inne. Powinien być to jednak wg mnie temat do dyskusji, zachęta do znalezienia rozwiązania, a nie zwykłe przepychanki słowne kto ma rację.
Zastanawia mnie czy np. można by robić jakieś testy przed szczepieniem, sprawdzające chociażby czy dziecko nie jest uczulone na jakiś składnik szczepionki. Czy rzeczywiście tym NOPom nie dałoby się jakoś zapobiec? Może chociażby wywiad z rodzicami, cokolwiek więcej niż "gardło czyste, osłuchowo czysto, szczepimy!" - bo tak właśnie wyglądała kwalifikacja do szczepienia w naszym przypadku :/ Tak jak pisze "Sladem bosych stóp" - skoro występowały już NOPy w przeszłości, to nie jest to powód do zastanowienia się i znalezienia być może innego rozwiązania niż szczepienie? A nie "szczepić bo tak trzeba bez względu na konsekwencje" - ja jako rodzic nie mogę się na to godzić... :/
OdpowiedzUsuń