Narasta presja nieszczepienia
"Szczepimy synka przeciw wszystkim chorobom, ale w towarzystwie niezręcznie się do tego przyznać. Znajomi napiętnują nas, uważają za dziwaków. Teraz w modzie jest raczej nie szczepienie. Choć wiemy, że nasza decyzja jest słuszna, to my czujemy się jakbyśmy robili coś nie tak."To fragment rozmowy z mamą kilkuletniego chłopca. Wypowiedź niestety nie odosobniona...
Od niedawna pracuję jako lekarz - rezydent w Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych we Wrocławiu. Na co dzień spotykam dzieci chorujące poważnie z powodu infekcji, przeciw którym dostępne są szczepionki. Obserwuję efekty dezinformacji, manipulacji i jakiejś nowej mody, która ogarnia coraz większe grono rodziców. W rozmowach z rodzicami, pytamy o to, dlaczego dziecko nie jest szczepione. Pragniemy zrozumieć, rozwiać ewentualne wątpliwości. Na oddziale pracuje wielu doświadczonych specjalistów dysponujących ogromną, stale aktualizowaną wiedzą. Niestety rodzice rzadko chcą z niej skorzystać. Bywają tak zdeterminowani, trwając przy swoim postanowieniu, że mimo iż ich dziecko wylądowało w szpitalu w ciężkim stanie, mimo, że otarło się o poważne powikłania, a nawet o śmierć, nie chcą rozmawiać. Każdą próbę dialogu traktują jako atak.
Uważam, że nie ma możliwości współpracy na płaszczyźnie lekarz-pacjent bez próby wzajemnego zrozumienia. Drodzy rodzice, łączy nas wspólny cel - dobro Waszego dziecka!
- Nie szczepią, bo przeczytali książkę, artykuł, wypowiedzi innych rodziców. Czasem powołują się na badania naukowe, artykuły pseudomedyczne. Niestety, książka książce nie równa, a żeby ocenić wiarygodność badań naukowych, ich sens i cel, trzeba dysponować ogromną specjalistyczną wiedzą oraz doświadczeniem na polu pracy naukowej, a nie tylko klinicznej. W materiałach anty-szczepionkowych często dostępne są tylko fragmenty wybranych pozycji, te informacje, które "są na rękę" autorom artykułu.
- Nie szczepią, bo w telewizji powiedzieli o dziecku, któremu stało się coś poważnego. Media karmią się aferami i tematami wzbudzającymi emocje. Kiedy dochodzi do jakiejś tragedii, wystarczy rzucić hasło, że "być może przyczyną było szczepienie". Działa jak woda na młyn. A sprostowaniami już nikt się nie interesuje, te pojawiają się drobnym druczkiem. "Być może", "prawdopodobnie" i jeden przypadek na milion mają w naszym kraju ogromną siłę przebicia...
- Nie szczepią, bo uważają, że ewentualne niepożądane odczyny poszczepienne są bardziej realnym zagrożeniem, niż choroby, przeciw którym się szczepi. To mit, z którym będę się rozprawiać przy okazji kolejnych artykułów dotyczących konkretnych chorób zakaźnych.
- Nie szczepią, bo nie wiedzą jakie to może nieść konsekwencje. Nikt im nie wytłumaczył o co w tym wszystkim chodzi. Nie są świadomi tego, że zwykła ospa wietrzna może być przyczyną ciężkiego zapalenia płuc, zapalenia mózgu czy nadkażeń bakteryjnych grożących sepsą, a przechorowanie świnki grozi głuchotą. Czasem po prostu nie wiedzą, że przeciwko danej chorobie istnieje szczepionka.
- Ostatnia grupa, to rosnąca w siłę rzesza rodziców, którzy nie szczepią, bo to nie pasuje do ich stylu życia. W rozmowach trudno uchwycić jakiś konkretny czynnik, który wpływa na ich decyzję. Nie dociekają prawdy, nie szukają informacji. Inni uciekają się choćby do niewiarygodnych źródeł - nie każdy przecież umie to ocenić. Często o tym, które informacje uznajemy za słuszne decyduje forma wypowiedzi i częstość z jaką się je powtarza, a nie treść. Nie dziwię się zatem aż tak rodzicom z poprzednich grup. Wybierają "swoją wersję prawdy", nie zawsze zgodną z tym, co rozumiem jako podejście zdroworozsądkowe. Kieruje nimi jednak przeświadczenie, że robią to, co dla dziecka najlepsze. Rodzice, o których mowa w tym punkcie zachowują się trochę jakby byli "oświeceni", namaszczeni tajemniczą wiedzą, która spływa na nich i jest tak oczywista, że nie podlega kwestionowaniu. Tu nie do końca chodzi o dziecko. Raczej o przynależenie do jakiejś "elitarnej grupy", która pozwala sobie na niestandardowe postępowanie. Albo raczej tworzy swoje "nowe standardy". Nakręca się wzajemnie i piętnuje inną postawę. Ci, którzy szczepią są wykluczani z towarzystwa albo pogardzani. Taka rodzicielska awangarda...
Źródło