Jak odróżnić zakrztuszenie od zadławienia?
Źródło |
Zwyczajowo, kiedy do dróg oddechowych dostanie się płyn (w tym własne płyny ustrojowe jak ślina, wymiociny) - mówi się o zakrztuszeniu, a kiedy jest to ciało stałe - o zadławieniu. Jest to raczej nieformalny podział. Do poważnego w skutkach zakrztuszenia najczęściej dochodzi u osób z upośledzonym odruchem kaszlu, np. w wyniku chorób neurologicznych oraz obłożnie chorych, leżących. Niemowlęta i małe dzieci są natomiast szczególnie narażone na zadławienie. Badają każdą cząstkę otaczającego nas świata za pomocą wszystkich zmysłów, w tym smaku. Do niedrożności dróg oddechowych najczęściej dochodzi przez zadławienie małymi przedmiotami (koraliki, zabaweczki) oraz cząstkami pokarmów, szczególnie tych, których nie da się rozgnieść o podniebienie (np. orzeszki, cukierki).
W praktyce, nie ma większego znaczenia czy dziecko zaaspirowało płyny czy ciało stałe - objawy będą praktycznie takie same. Najważniejsze jest to, aby w obu sytuacjach umieć rozpoznać stan wymagający naszej interwencji i oczywiście znać zasady postępowania.
Jak poznać, że dziecko się zakrztusiło lub zadławiło?
Na szczęście w swojej niedoskonałości, ewolucja wyposażyła nas w pewne mechanizmy i odruchy obronne. Mamy nagłośnię, czyli “nakładkę” na krtań, która zamyka drogę oddechową w momencie połykania. Jeśli nagłośnia sobie nie radzi, uruchamiany jest “plan B”, czyli kaszel. Kaszel o nagłym początku, to najważniejszy objaw zakrztuszenia i zadławienia. Energiczny ruch powietrza, powstający dzięki użyciu wszystkich mięśni oddechowych, ma za zadanie wypchnąć niepożądaną substancję z powrotem do gardła. Innymi słowy - kaszel jest bardzo cennym i pożądanym zjawiskiem, a osoby, które nie potrafią lub nie mogą kaszleć, są z tego powodu narażone na poważne powikłania - od nawrotowych zapaleń płuc po uduszenie.
Kiedy do dróg oddechowych trafia płyn lub ciało obce, wywołuje to uczucie ogromnego dyskomfortu oraz lęk przed uduszeniem. Dzieje się tak nawet, jeśli owe przedmioty są tam umieszczane celowo, w ramach różnych procedur medycznych i pacjent wie, że nic mu nie grozi. Reakcja lękowa, to tak naprawdę kolejny odruch, który ma na celu mobilizację całego organizmu do walki o przetrwanie oraz uwolnienie hormonów, które mają w tym pomóc. Zatem dziecko, które się zakrztusiło czy zadławiło, będzie wystraszone. Myślę, że każdy rodzic potrafi rozpoznać ten objaw bez problemu.
Nie trudno wyobrazić sobie, że aby móc kaszleć, trzeba od czasu do czasu zaczerpnąć powietrza. Przy niewielkiej ilości płynu lub mniejszych ciałach obcych, mimo ogromnego dyskomfortu i uczucia duszenia, możliwe jest uzupełnienie potrzebnych rezerw i kontynuowanie kaszlu. Zdarza się jednak, że duże ciało obce zamyka drogi oddechowe jak korek. To szczególnie niebezpieczna sytuacja. Czasami słyszalny jest wówczas świst przy próbie zaczerpnięcia powietrza. Zazwyczaj jednak widać, że mimo usilnych prób - oddychanie jest nieefektywne - nie ma możliwości wykonania wdechu ani wydawania dźwięków. Po pewnym czasie dziecko sinieje i traci przytomność.
Na szczęście do większości przypadków zadławienia dochodzi przy opiekunach w trakcie zabawy lub posiłków i możliwe jest szybkie podjęcie interwencji, póki dziecko jest przytomne.
Czy pomagamy dziecku, które się zakrztusiło?
Przyznaję, że pytanie o to, czy pomagamy dziecku które się zakrztusiło trochę mnie początkowo zaskoczyło. Faktycznie może się wydawać, że jeśli do dróg oddechowych dostaje się płyn, to nie jest to takie straszne jak w przypadku ciała stałego i nie wymaga interwencji. Nawet jeśli płyn nie zadziała jak nasz przytoczony powyżej “korek”, jego aspiracja także może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Oprócz bezpośredniego zagrożenia w chwili zdarzenia, konsekwencje w postaci zapalenia płuc, mogą pojawić się nawet kilka- kilkanaście dni od aspiracji. Dlatego nasze postępowanie nie powinno różnić się od sytuacji zadławienia.Co robimy w sytuacji zakrztuszenia lub zadławienia?
Wiemy już jak rozpoznać sytuację, w której potrzebna będzie nasza czujność i pomoc. Znamy też znaczenie kaszlu w sytuacji ograniczonej drożności dróg oddechowych. Jest to najlepsza i najskuteczniejsza metoda usunięcia ciała obcego z dróg oddechowych, która dodatkowo nie szkodzi w żaden sposób dziecku.
Pierwsza i podstawowa zasada pomocy to zachęcanie dziecka do kaszlu oraz zapewnienie odpowiednich warunków ku temu.
1. Zachęcanie do kaszlu oraz zapewnienie spokoju powinny mieć charakter werbalny. Mówimy zdecydowanym ale spokojnym głosem: “Brawo kochanie! Kaszlemy mocno, świetnie Ci idzie! Jeszcze trochę!”. Praca mięśni oddechowych w sytuacji zwiększonego ciśnienia w klatce piersiowej wymaga sporego wysiłku. Pozytywne komunikaty z naszej strony są bardzo ważne, bo dodają maluchowi sił. Każdy inny wyraz troski może na tym etapie zamiast pomóc - pogorszyć sytuację. Dlatego w czasie kaszlu spowodowanego zadławieniem nie przytulamy dziecka, nie każemy podnosić rąk do góry ani NIE KLEPIEMY PO PLECKACH! Aby kaszel był efektywny, maluch musi mieć swobodę i przestrzeń nieskrępowaną naszymi próbami interwencji. Pamiętajmy, że chcemy aby ciało obce (nawet najdrobniejsze) wydostało się z dróg oddechowych a nie wpadło głębiej.
2. Zapewnienie odpowiedniej pozycji. Jak wspomniałam, aby kaszleć efektywnie, dziecko nie może być w żaden sposób skrępowane, nawet naszymi objęciami. Może siedzieć, stać, a nawet przyjąć pozycję czworaczą. Grunt aby nie leżało płasko na pleckach. Najmłodsze dzieci, które jeszcze nie potrafią same ułożyć się w dogodnej pozycji, kładziemy w pozycji na boku lub układamy sobie na rękach czy kolanach tak jak opisano poniżej (przy nieefektywnym kaszlu).
Jeśli kaszel jest efektywny, nasze działania sprowadzają się do powyższych 2 punktów. Obserwujemy bacznie malucha póki oddech nie unormuje się. Zazwyczaj po odkaszlnięciu przeszkody albo jeszcze w trakcie kaszlu małe dzieci zaczynają płakać. Emocje lęku muszą przecież znaleźć ujście. Jest to jedna z nielicznych sytuacji, w których możemy cieszyć się z płaczu, ponieważ wiemy, że maluch potrafi głęboko oddychać - cel osiągnięty!
Jeśli dziecku nie uda się usunąć przeszkody - musimy zastosować specjalne zabiegi pierwszej pomocy (o nich za chwilę). Cała sztuka polega na tym, aby umieć odróżnić kaszel efektywny od nieefektywnego. Oto proste podpowiedzi, które nam w tym pomogą.
Pierwsza pomoc w razie nieefektywnego kaszlu
Jeśli kaszel jest albo staje się z czasem nieefektywny, po pierwsze - wezwij pomoc. Za chwilę może być konieczne wezwanie karetki i przyda się dodatkowa para rąk.
Zasady pierwszej pomocy zależą od tego, czy dziecko ma zachowaną świadomość, czy straciło przytomność.
Póki dziecko jest przytomne, nasze interwencje mają na celu zastąpienie kaszlu i stworzenie “tłoczni”, która wypchnie ciało obce. Póki zachowana jest przytomność dziecka, możemy stosować naprzemiennie 2 metody pierwszej pomocy.
Metoda 1. Uderzenia w okolicę międzyłopatkową
Pozycja dziecka i ratownika: Niemowlęta i małe dzieci układamy na brzuchu głową w dół na własnym przedramieniu, podtrzymując dłonią twarz lub na swoich udach. Układając dziecko uważaj, aby nie uciskać swoją dłonią jego szyi. Większe dzieci podtrzymujemy pochylone do przodu, sami stajemy z boku.
Interwencja: Wykonujemy 5 energicznych uderzeń nasadą dłoni. Uderzamy w plecy, między łopatki. Po każdym uderzeniu, sprawdzamy czy przyniosło skutek.
Metoda 2. Uciśnięcia klatki piersiowej lub okolicy nadbrzusza (w zależności od wieku)
Pozycja dziecka i ratownika: Niemowlę lub małe dziecko obracamy na plecy, staramy się nadal trzymać je w pozycji głową w dół, podtrzymując tym razem za potylicę. Większe dzieci podtrzymujemy nadal pochylone do przodu, stojąc tym razem za nimi.
Interwencja: Niemowlętom do 1. roku życia pomagamy wykonując energiczne uciśnięcie nasadą dłoni na środek klatki piersiowej. Starszym dzieciom uciskamy okolicę nadbrzusza - pod mostkiem. W tym celu obejmujemy dziecko, układając swoją zaciśniętą pięść pod jego mostkiem, drugą dłonią chwytamy swoją pięść i i gwałtownym ruchem naciskamy na miękką część brzucha tuż pod mostkiem. Uciśnięcie musi być w obu przypadkach zdecydowane i silne, by wytworzyć tłocznię. Oceniamy czy to pomogło, a jeśli nie - powtarzamy uciśnięcie do 5 razy. W razie nieskuteczności, wracamy do metody 1. lub jeśli dziecko straciło przytomność - przechodzimy do resuscytacji (jak niżej).
U nieprzytomnego dziecka należy podjąć resuscytację krążeniowo-oddechową.
Zaczynamy od usunięcia z ust resztek pokarmów itp., odgięcia główki oraz wykonania 5 sztucznych oddechów. Jeśli nie przynoszą one efektu kontynuujemy sztuczne oddychanie i uciśnięcia klatki piersiowej według standardowego schematu - 15 uciśnięć klatki piersiowej i 2 oddechy (15:2) lub 30:2.Wszystkie opisane zasady zostały przedstawione na schemacie, który możesz wydrukować i powiesić na lodówce. W sytuacji stresu, cała wiedza potrafi w jednej chwili wyparować - warto mieć ściągę. Polecam także udział (aktywny!) w kursach pierwszej pomocy. Przećwiczenie pod okiem specjalisty uciśnięć pozwala zdobyć wyczucie i przełamać strach w razie konieczności ich zastosowania.
Uwaga!
- Nigdy nie pozostawiaj dziecka, które się krztusi samego.
- Jeśli opisane 2 metody nie przynoszą efektu i/lub dziecko straciło przytomność - zadzwoń po pogotowie ratunkowe (112 lub 999).
- Jeśli stosowałaś/-eś uciśnięcia klatki piersiowej lub nadbrzusza - skonsultuj się pilnie z lekarzem nawet jeśli udało Ci się pomóc dziecku. Należy ocenić, czy nie doszło do obrażeń narządów wewnętrznych.
- Jeśli dziecko oddycha już prawidłowo, ale mimo wszystko masz wątpliwości czy drogi oddechowe zostały całkowicie udrożnione - także skonsultuj się z lekarzem.
Ciekawostka
Na koniec ciekawostka - dotychczasowe badania naukowe wykazały, że ryzyko zadławienia przy metodzie karmienia BLW jest takie samo jak przy stosowaniu tradycyjnej metody rozszerzania diety malucha.
Opracowano na podstawie:
- Polska Rada Resuscytacji, Wytyczne Resuscytacji 2015 r.
- Tu warto zajrzeć , żeby obejrzeć filmiki instruktażowe: British Red Cross: Baby and child First Aid - First aid for a child who is choking
- Taylor R.W. i wsp. Effect of a baby-led approach to complementary feeding on infant growth and overweight a randomized clinical trial. JAMA Pediatrics, 2017; 171: 838–846
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz