Polska znajduje się dopiero u progu epidemii. Zapewne w najbliższych dniach będziemy świadkami efektu kuli śnieżnej, a liczba osób chorych i poddanych kwarantannie będzie się zwiększać tak jak w innych krajach europejskich.
Większość czytelników tego bloga to młodzi, aktywni ludzie, osoby świadome zasad zdrowego stylu życia. Dla większości z nas zakażenie koronawirusem nie stanowi wielkiego zagrożenia - ponad 80% osób przechodzi infekcję łagodnie, z objawami grypopodobnymi. Mamy niewiele danych dotyczących zakażeń u dzieci, ale wygląda na to, że przechodzą je najłagodniej. Nie znaczy to jednak, że nie ulegają zakażeniu, wręcz przeciwnie, ponieważ poznają świat wszystkimi zmysłami, dotykają wszystkiego co się da, a ich ręce często wędrują do buzi - zakażają się nawet częściej niż pozostali i stanowią istotne źródło zakażeń dla innych, w tym przede wszystkim swoich dziadków. To osoby starsze oraz przewlekle chore są narażone na najcięższy przebieg zakażenia, często wymagają podawania tlenu a niejednokrotnie sztucznej wentylacji za pomocą respiratora.
Staram się być optymistką i wiem, że w szczególnych sytuacjach nasz naród potrafi się zjednoczyć i wykazać piękną postawą. Niemniej przypomina mi się pewna nieprzyjemna scena z jednego z dyżurów: Jest godzina 23. Na oddziale i przynależnej izbie przyjęć są dwie pielęgniarki i ja (to moja 15. godzina pracy, jeszcze 9-10 do końca zmiany). Dopiero co przyjęłam 8-miesięczne niemowlę z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych, szykujemy je do punkcji lędźwiowej, jednocześnie staramy się trzymać rękę na pulsie i doglądać innego bardzo chorego dziecka z zapaleniem mózgu i zaburzeniami świadomości. Do izby przyjęć zgłaszają się kolejni pacjenci - robię szybkie rozeznanie. Ośmiolatek z wysypką, nie ma żadnych niepokojących objawów, nie wymaga natychmiastowej pomocy, więc przepraszam rodziców i proszę ich o cierpliwość - wrócę do nich kiedy skończę zajmować się wymagającymi pilnych interwencji pacjentami na oddziale. Słyszę w odpowiedzi: "Nie obchodzi mnie kim się tam pani zajmuje, moje dziecko jest chore tu i teraz i ma być zbadane". Zapewne było to impulsywne, nieprzemyślane stwierdzenie. Ale nie był to jedyny raz kiedy przez pacjentów, szczególnie w sytuacji stresu przemawiała postawa "należymisizmu". Obawiam się, że właśnie "należymisizm" przesłoni poczucie odpowiedzialności społecznej i będzie bardzo dużą przeszkodą w podjęciu niezbędnych wyrzeczeń. Dlatego chcę zwrócić uwagę na pewien bardzo ważny fakt.
Nawet jeżeli koronawirus nie jest bezpośrednio dla Ciebie istotnym zagrożeniem - jesteś młody, w pełni sił, wysportowany, odżywiasz się w zbilansowany sposób, unikasz przetworzonych produktów, jesz pięć posiłków dziennie i wypijasz 2 litry wody na dobę - to także twój problem. Dlaczego? Wystarczy drobnostka - pech, taki jak ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, czy wypadek komunikacyjny i może się okazać, że nie będzie dla Ciebie miejsca w szpitalu, że nie da się przeprowadzić operacji, ponieważ wszystkie respiratory są zajęte przez ciężko chorych pacjentów z COVID 19. Albo nie ma już maseczek chirurgicznych i lekarze nie mają jak pracować na sali operacyjnej. Epidemia koronawirusa nie wymazuje wszystkich dotychczasowych problemów medycznych z jakimi do tej pory się borykaliśmy. Nasz system opieki zdrowotnej jest od lat niedofinansowany. Brakuje personelu medycznego. Brytyjczycy zapowiedzieli, że w związku z epidemią, przywrócą do pracy emerytów. U nas niemal wszyscy emerytowani lekarze i pielęgniarki pracują, nadal dyżurują łatając system. Zakażenia wśród personelu medycznego wywołane m.in. niedostatkami w zakresie środków ochrony osobistej dodatkowo pogrążą sytuację. Nie stać nas jako społeczeństwa na epidemię na skalę włoską.
Obraz Brian Merrill z Pixabay |
Od około 30 lat korzystamy z przywilejów wolności oraz demokracji. Być może zapędziliśmy się już w konsumpcjonizmie oraz egocentryzmie i zapominamy, że prawa każdego człowieka ograniczone są prawami innych ludzi, a "władza" nie jest już naszym wrogiem - jej rolą jest nasza ochrona. Każdy z nas, zamiast drwić i pielęgnować jak nam się zdaje niezbywalne prawa do swobodnego życia - powinien naprawdę przemyśleć jak zmienić swoje nawyki w tym wyjątkowym czasie.
Podstawowe zasady profilaktyki opisano tutaj.
Ponadto przemyśl jakie elementy życia codziennego są dla Ciebie tak istotne, że nie jesteś w stanie żyć bez nich przez najbliższych kilka tygodni (W UK i Niemczech prognozy mówią o 3 miesiącach trwania epidemii).
- Zrezygnuj z wyjść na imprezy, do kin, teatrów, na sale zabaw i we wszelkie inne miejsca skupiające większe grupy ludzi. Zastąp je aktywnością na otwartym powietrzu i kameralnymi spotkaniami z bliskimi w domu (oczywiście o ile są zdrowi).
- Jeśli możesz - unikaj środków transportu zbiorowego. Przesiądź się na rower. Jeśli nie ma innego wyjścia - korzystaj z komunikacji miejskiej, ale przemyśl dobrze każdą podróż - każdy przejazd którego uda Ci się uniknąć, to o jedno potencjalne spotkanie z osobą chorą mniej.
- Rób zakupy poza godzinami szczytu lub korzystaj z zakupów internetowych. Jeśli w twoim otoczeniu są osoby starsze lub przewlekle chore - pomóż im, aby nie musiały wychodzić z domu.
- Odłóż planowane na najbliższy czas podróże, szczególnie w rejony o większej liczbie zachorowań.
- Postaraj się tymczasowo zastąpić osobiste uczestniczenie w ceremoniach religijnych i kulturalnych śledzeniem ich za pomocą mediów.
- Jeśli Twoje dzieci są chore - zostań z nimi w domu. Nie pozwalaj w tym czasie na kontakt z osobami starszymi ani przewlekle chorymi.
- Jeśli jesteś chory - zostań w domu. Jeśli podejrzewasz u siebie lub swoich bliskich COVID-19 zastosuj się do porad zamieszczonych TUTAJ
- Ogranicz wizyty w placówkach opieki zdrowotnej i aptekach do absolutnego minimum.
Być może wydaje się to Wam zbyt rygorystyczne albo zbyt wczesne. Może tak jak wiele osób liczycie, że wraz z nadejściem ciepłej pogody problem "sam się rozwiąże". Wszyscy eksperci przestrzegają jednak przed taką postawą - nie znamy jeszcze wystarczająco nowego koronawirusa, nie wiemy jak się zachowa. Nie możemy czekać biernie polegając na teoretycznych, niepotwierdzonych przesłankach. Wirus pokazał już, że potrafi szerzyć się w temperaturach typowych dla naszej wiosny. Być może jego aktywność nieco spadnie, może będzie krócej żył poza organizmem człowieka. BYĆ MOŻE. A co jeśli tak nie będzie? Nie dajmy się zaskoczyć. Bądźmy przygotowani i solidarni. Im bardziej się postaramy, im więcej odmówimy sobie teraz - tym szybciej będziemy mogli wrócić do beztroskiego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz